Wywiad z Hanną Greń || Wyniki konkursu







Hanna Greń - (ur. w 1959 roku w Wiśle), mieszkanka Bielska-Białej. 
Absolwentka Akademii Ekonomicznej w Katowicach, całe życie zawodowe związała z ekonomią. 

W 2014 roku wydała powieść Cień Sprzedawcy Snów, będącą pierwszą częścią tzw. wiślańskiego cyklu, a w 2016 roku Cynamonowe dziewczyny.






Może na początek opowiesz coś o sobie?

Urodziłam się w czasach, gdy nawet posiadanie radia nie było zbyt powszechne, a o laptopach czy smartfonach nikomu nawet się nie śniło. Gdy byłam młodym dziewczęciem, odpyskowałam pewnej pani słowami „wiek nie świadczy o rozumie” i teraz tak sobie myślę, że tym tekstem zdeterminowałam swoją przyszłość. Bo przecież kobieta w moim wieku powinna babciować wnuczętom i w kółko gadać o chorobach, a nie pisać o namiętnościach i zbrodniach, śmiać się z głupawych memów, przyjaźnić się z osobami młodszymi o dwa pokolenie i ze wszystkiego robić sobie jaja.

Pewnie dlatego moi bohaterowie mimo przeciwności losu zachowują pogodę ducha i podobnie jak ja, zamiast użalać się nad sobą, szukają w każdej sytuacji jakiegoś jaśniejszego punktu. Takiego światełka w tunelu.


Czy pierwszą książką jaką napisałaś była pierwsza wydana książka? Jeśli nie, to jaką książkę napisałaś jako pierwszą?

Pierwsza napisana to pierwsza wydana. Cień Sprzedawcy Snów.


Jak wyglądał u Ciebie proces szukania wydawcy? 

Zrobiłam sobie listę wydawnictw wydających kryminały, potem siadłam do komputera i wysyłałam do nich tekst wraz z listem przewodnim.


Co cię najbardziej zaskoczyło w całym procesie wydawniczym?

To, że tak mało leży w gestii autora. To wydawnictwo decyduje, jak książka będzie wyglądać, włącznie z okładką, a nawet tytułem.


Jak zachęciłabyś czytelników do sięgnięcia po Twoje książki?

Zawsze mnie korci, żeby napisać „bo są genialne”. :P A tak na poważnie, to zostałam wychowana w czasach, gdy zwracanie uwagi na siebie i swoje dzieła nie było w dobrym tonie, więc nie bardzo umiem to robić i wolę, żeby zrobił to za mnie ktoś inny.


Masz jakąś radę dla osób, które chcą wydać książkę?

Przede wszystkim należy pracować nad sobą i ciągle doskonalić warsztat pisarski. 
Dużo czytać, gdyż nic tak nie rozwija jak czytanie dobrych książek.
Uzbroić się w niewyczerpane pokłady cierpliwości, gdyż procedura wydania książki to jedno wielkie oczekiwanie! Najpierw na decyzję wydawnictwa, a gdy ta już zapadnie, na redakcję, na korektę i wreszcie na premierę.




Pytania konkursowe:


Kinga Salamon 

Czy w dzieciństwie marzyła Pani o tym, żeby pisać książki? 

Oczywiście! Od zawsze chciałam pisać i coś tam skrobałam na karteluszkach. Szkoda, że nie zachowało się żadne z tych „dzieł”, bo z pewnością stanowiłyby niewyczerpane źródło uciechy. 

Jakie jest Pani niespełnione dotad marzenie? 

Wyjazd na Alaskę.

O czym Pani myśli kładąc się spac lub wstając rano? 

Rano ustalam sobie plan dnia, przy czym chyba jeszcze się nie zdarzyło, bym mogła go w pełni zrealizować. Mój mąż uwielbia wprowadzanie zmian.


Sylwia Waligóra

Czy któraś z bohaterek Pani powieści jest Pani charakterologicznym sobowtórem? 

Nie, nie ma kogoś takiego. Właściwie każdą z moich bohaterek obdarzyłam jakąś częścią mnie lub kazałam jej przeżywać jakiś fragment mojego życia, ale żadna nie jest w pełni na mnie wzorowana.

Którego z anglojęzycznych pisarzy chciałaby Pani poznać osobiście i dlaczego? 

Norę Roberts. Bardzo lubię jej książki I moim nieśmiałym marzeniem jest pisać podobne.

Czy któraś z Pani książek jest dla Pani bardziej "bliska" od pozostałych?

Właściwie nie. Wszystkie są moimi dziećmi, więc kocham je jak dobra matka – jednakowo.


Agnieszka Winciorek

Skąd czerpie Pani inspiracje do książek?

Z życia. Z codziennych obserwacji ludzkich zachowań, własnych wspomnień i cudzych opowieści. Wątki kryminalne natomiast rodzą się w mojej zwyrodniałej wyobraźni.

Która z książek którą Pani napisała jest najbliższa sercu? 

Wszystkie kocham jednakowo. To przecież moje dzieci, więc nie mogę żadnego wyróżniać.

Gdyby miała być Pani jedną z postaci z Pani książki to którą by Pani była i dlaczego?

Jestem nimi wszystkimi, przecież każdej z nich oddałam kawałek siebie. Ale szczególnie bliskie są mi Petra i Kornelia, może dlatego, że one dostały ze mnie najwięcej.


Małgorzata Wójcik 

Gdyby mogła cofnąć się Pani w czasie i zmienić jedną z podjętych przez siebie decyzji, czy skorzystałaby Pani z okazji? Jeżeli tak co by Pani zmieniła?

Nie zmieniłabym niczego, nawet tych chwil, które były w moim życiu najgorsze. Z tej prostej przyczyny, że każde zdarzenie ma wpływ na następne, i gdybym któreś z nich wyeliminowała, moje losy mogłyby potoczyć się zupełnie inaczej. A tego bym nie chciała.

Czy wszystkich bohaterów swoich książek darzy Pani sympatią? Może niektórych ledwo Pani toleruje? 

Podobnie jak w życiu, jestem w stanie w pewnym sensie zrozumieć tych, których jakieś tragiczne wydarzenia skłoniły do stanięcia po ciemnej stronie mocy. Nie znoszę natomiast takich małych, podstępnych wredot, które kochają krzywdzić innych, bo uważają, że mają do tego prawo. Bo w ich własnym mniemaniu są lepsi, zdolniejsi. Dlatego nie znoszę Yellowknifera z „Cynamonowych dziewczyn” i Grudy oraz Pastora z „Otulonych ciemnością”. Nie znoszę też Gawlika ze „Światełka w tunelu”. 

Jaka przeczytana przez Panią powieść w największym stopniu wpłynęła na Pani życie, dlaczego?

Chyba „Mała księżniczka” Frances Hodson Burnett. Przeczytałam ją w wieku sześciu lat i nie potrafiłam pogodzić się z tym, że ojciec Sary zmarł. Bo jakże to, że została bez swojego ukochanego tatusia? Najpierw się rozpłakałam, a gdy czytałam dalej, cały czas miałam nadzieję, że jego śmierć okaże się pomyłką. Gdy tak się nie stało, sama wymyśliłam pasujące mi zakończenie. I to była pierwsza wymyślona przeze mnie historia. 


Edyta Synyszyn

Czy któraś z postaci książkowych ma swojego"realnego"sobowtóra?Czy postaci zupełnie fikcyjne?

Żadna z nich nie ma swojego pierwowzoru, są od początku do końca moim wyobrażaniem.

Co spowodowało, że właśnie pisanie Panią w życiu interesuje?

Zawsze w myślach „poprawiałam” książki, tworząc alternatywne zakończenia czy rozwijając jakieś wątki. Potem przeszłam do tworzenia własnych opowieści. A że los nie poskąpił mi daru słowa, skończyło się na pisaniu książek.

Jaką osobą jest Pani na codzień?

Spokojną i opanowaną, starającą się w każej sytuacji znaleźć powód do śmiechu. Ale czasem wredną i czepiającą się drobiazgów.


Gośka Bujwid

Czy miała Pani kiedyś chwile słabości kiedy myślała Pani o rzuceniu pisania, jeśli tak czym było to spowodowane i jak Pani sobie z tym poradziła?

Oczywiście, że miałam, i miewam do dziś. Najczęściej jest to spowodowane przeświadczeniem, że i tak nikt tych moich wypocin nie będzie chciał czytać. A potem dostaję wiadomość od jakiejś czytelniczki i od razu mi zwątpienie przechodzi.

Co Pani lubi robić na co dzień oprócz pisania i czytania oczywiście. Może ma Pani jeszcze jakiś skryty talent którym Pani się pochwali?

Moim ulubionym zajęciem jest haft krzyżykowy. Konwertuję sobie jakieś zdjęcie na wzór, włączam film i haftuję.

Jaką porę roku lubi Pani najbardziej i dlaczego?

Najbardziej lubię jesień, z tej prostej przyczyny, że wtedy najprzyjemniej chodzi się po lesie. Las najpiękniej wygląda właśnie jesienią, poza tym wtedy są tam grzyby, które maniacko zbieram.


Hanna Artychowska

Czy lubi Pani swoje imię? 

Lubię, choć jako dziecko nienawidziłam, gdyż się wyróżniało. Do dziś jestem w moim środowisku jedyną Hanna pośród morza Ann, ale doceniłam ten fakt dopiero jako dorosła osoba.

Skąd czerpię Pani inspiracje do książek?

Z obserwacji, wspomnień i przede wszystkim z wyobraźni.

Która książka najdłużej leżała "w szufladzie"? Ile to trwało i dlaczego? 

Najdłużej leżały „Cynamonowe dziewczyny”. Skończyłam pisać końcem maja 2014, wysłałam do wydawnictw 1 maja 2015. Przez ten czas zasięgałam opinii beta readerów I poprawiałam, poprawiałam, poprawiałam... Koniec końców z pierwszej wersji zostało może 1/3 tekstu.


Magdalena Szkop 

Czy któraś z bohaterek Pani książki ma swój odpowiednik w życiu?

Żadna nie ma swojego pierwowzoru, choć każda została obdarzona cechami kobiet rzeczywiście istniejących. Przykładem tego są nietypowe umiejętności Petry. Znałam kiedyś chłopaka, który posiadał takie zdolności, i po prostu mu je ukradłam.

Komu jako pierwszemu daje Pani do przeczytania "rękopis"nowej książki?

Kryminały jako pierwszy czyta mój mąż, i on ocenia wątek kryminalny pod względem zgodności z realiami policyjnymi i pod względem prawdopodobieństwa zdarzeń. Natomiast pod względem językowym ocenia Joanna Radosz, która ma niezwykle wprawne oko do wyłapywania wszelkich błędów i niezbyt szczęśliwych sformułowań.

Co Panią wkurza i rozprasza podczas pisania?

W zasadzie mało co jest w stanie mnie zdekoncentrować. Może dlatego, że potrafię pisać wszędzie , w każdych warunkach, bez jakichś szczególnych rytuałów. Zdarza się jednak, że mąż w ciągu godziny z pięć razy zapyta, co robię. Wtedy przestaję być miła. :)


Izabela Szymańska

Jakie jest Pani największe marzenie literackie?:)

Jak chyba każdy autor, chciałabym, żeby moje książki zostały zekranizowane.

Często na podstawie książek powstają ekranizacje. Czy zdarzyło się Pani, żeby film był lepszy od książki, czy to przeważnie książka góruje? Czy chciałaby Pani obejrzeć ekranizację swojej powieści?:)

Jedynym takim przypadkiem jest „Na wschód od Edenu”, gdzie film mnie zachwycił, a książkę doczytałam z wielkim trudem. Bardzo chciałabym zobaczyć na ekranie moją Pliszkę lub wiślańskich policjantów.

Czy wierzy Pani w bezinteresowną przyjaźń z inną autorką/innym autorem? Marzy się Pani jakiś pisarski duet?:)

Tak, wierzę w taką przyjaźń i myślę, że co najmniej trzy panie mogę nazwać tym słowem. Co do duetu, to wydaje mi się, że nie umiałabym pisać wspólnie z kimś. Ale kto wie? Nie będę się zarzekać, bo los bywa przewrotny.


Bożek Anna

Czy wierzy Pani że w życiu istnieją osoby anioły którzy pomagają nam bez interesownie z dobroci serca?? 

Mało tego, że w to wierzę. Ja po prostu wiem, że takie osoby istnieją.

Kiedy najlepiej się Pani pisze rano popołudniu wieczorem czy to nie ma znaczenia dla Pani? 

Najlepiej pisze mi się późnym wieczorem i w nocy. Jestem „nocnym markiem”, więc dla mnie praca w nocy jest czymś całkiem naturalnym.

Czy w pisaniu pomaga Pani słuchanie muzyki czy nie ma to znaczenia dla Pani? 

Ani pomaga, ani nie pomaga. Jest mi to zupełnie obojętne. Najczęściej pisaniu towarzyszą dźwięki dochodzące z telewizora, gdyż mój mąż właśnie wtedy ma porę oglądania. To również absolutnie mi nie przeszkadza.


Magdalena Debita 

Proszę opisać swoje uczucia, kiedy trzymała Pani swoją pierwszą książkę.

Mogę porównać to uczucie tylko do tego, co czułam, gdy po raz pierwszy przytuliłam moje dziecko. To radość tak ogromna, że brakuje słów, by ją opisać. 

Czy któraś postać ma swój odpowiednik w świecie rzeczywistym?

Żadna z nich nie ma pierwowzoru, wszystkie są tworami wyobraźni.

Jak wygląda dzień z pracy pisarza?

Mój dzień pracy jest bardzo nietypowy, gdyż przez większość dnia szukam wymówek, żeby nie pisać. Właściwa praca zaczyna się po godzinie dziewiętnastej I trwa do… Czasem do północy, czasem nawet do rana. 


Agnieszka E. Rowka

Jakie są Pani plany na najbliższe 10 lat jeżeli chodzi o pisanie książek?

Chcę zamknąć Wiślański cykl piątą częścią. W głowie tkwią pomysły na kryminał niezwiązany już z cyklem oraz na dwie obyczajówki. A potem? Lepiej nie kusić losu, robiąc tak dalekosiężne plany.

Czy ma Pani swojego ulubionego pisarza? Kto to jest?

Z polskich autorów jest to z pewnością Małgosia Rogala, której kryminały oceniam bardzo wysoko, i Agnieszka Lis, jeśli chodzi o obyczajówki. Z zagranicznych „kryminalistów” - Philip Kerr, w literaturze obyczajowej natomiast prym wiedzie Nora Roberts.

Dąży Pani zawsze wytrwale do wytyczonego celu czy może zdaje się częściowo na los?

Rzadko kiedy coś planuję, gdyż w moim przypadku najczęściej mija się to z celem. Mam takie szczęście, że gdy tylko powezmę jakiś zamysł, niemal natychmiast znajdzie się ktoś, kto zorganizuje mi życie w sposób całkowicie odmienny od zaplanowanego. 


Anna Szukalska

Czy zdarzyło się , że pisząc książkę zmieniła Pani jej pierwotną wersję lub jakiś wątek poboczny? 

Oczywiście, że tak. Często dochodzę do wniosku, że jakaś scena jest zbędna czy kłócąca się z resztą. W „Cynamonowych dziewczynach” zakończenie napisałam praktycznie od nowa, gdyż pierwsza wersja nie przeszła policyjnej weryfikacji.

Usunęła Pani jakiegoś bohatera lub dodała pod wpływem impulsu, nagłej zmiany akcji?

Zdarzyło się tak w „Otulonych ciemnością”, gdzie występuje gangster o pseudonimie Pastor. Pierwotnie występował tam również jego brat, i tym dwom panom poświęciłam aż trzy rozdziały, zanim zorientowałam się, że musiałabym dopisać jeszcze co najmniej pięć, żeby doprowadzić ten wątek do końca. Wówczas książka miałaby nie 432 strony, a dobrze ponad 700, w dodatku ten wątek tylko w jednym momencie zazębiał się ze sprawą Całunnika. Wycięłam go więc, zostawiając tylko niezbędny fragment, a na bazie wyciętego tekstu zbudowałam czwartą część cyklu.

Wszystko potoczyło się inaczej niż było wstępnie zaplanowane?

Tak zdarzyło się z „Jak kamień w wodę”. Miała to być typowa obyczajówka, w której sprawa gwałtu i pogróżek jest tylko wzmiankowana dla nakreślenia losów bohaterki. Tymczasem rozwinęło się to bez mojej zgody i momentami całkiem przejęło akcję. W tej sytuacji musiałam poprowadzić fabułę zupełnie inaczej niż to zaplanowałam.


Katarzyna Bieńkowska 

Haniu, co masz wspólnego z policją? ;)

W zasadzie z policją nie mam nic wspólnego (oprócz momentów, gdy zatrzymują mnie za przekroczenie prędkości). Mam za to wiele wspólnego z pewnym policjantem (obecnie już emerytowanym) – nazwisko, dom, konto w banku i maniackie zamiłowanie do zbierania książek.


Martyna Kotylak

Czy planujesz wyjść pisarsko poza kryminały/obyczajo-kryminały i dlaczego?

Oprócz wymienionych gatunków lubię dobrą fantastykę i po napisaniu „Cynamonowych dziewczyn” zaczęłam pisać powieść należącą do tego gatunku. Może nawet kiedyś ją skończę?

Czy jest jakiś Twój bohater (protagonista!) którego nie lubisz?

Nie lubię tylko tych małych paskudnych fałszywców, takich jak Gruda w „Otulonych ciemnością” czy Rudzki z „Cynamonowych dziewczyn”. Natomiast lubię moich zabójców. Muszę ich lubić, bo tak pięknie zabijają. :P

Kogo uważasz za pisarski wzór do naśladowania?

Chciałabym mieć w sobie taką dyscyplinę pisarską, jaką posiada Ryszard Ćwirlej i umieć tak operować słowem, jak czyni to Agnieszka Lis. I jeszcze mieć tyle pomysłów co Nora Roberts. Ale obawiam się, że na zawsze pozostanie to w sferze marzeń.


Małgorzata Rolla

Skąd pomysł na pisanie takich książek?

Po prosu piszę takie książki, jakie sama lubię czytać. Nie mogłabym pisać erotyków, skoro sama nie przepadam za tym gatunkiem. To byłoby działaniem wbrew sobie i nie sądzę, by przyniosło dobre efekty.

Czy domownicy czytają Pani książki?

Owszem. Mąż czyta i jest bardzo surowym krytykiem.


Kinga Lemiecha-Ondruch

W jakim miejscu na ziemi chciałaby się Pani znaleźć w tej chwili i dlaczego? 

Dokładnie tam, gdzie jestem, czyli we własnym pokoju. Tu pisze mi się najlepiej, w dodatku mam pod ręką wszystkie niezbędne akcesoria.


Iwona Niezgoda 

Jakie książki Panią ukształtowały i wpłynęły na wybór niełatwej, pisarskiej drogi? 

Właściwie nie mogę tu wymienić konkretnych tytułów. Myślę, że wpływ na tę decyzję miały one wszystkie. Każda z nich dała mi coś z siebie, bo wbrew pozorom nawet przeczytanie gniota przynosi korzyści – uczy, jak nie powinno się pisać.


Honorata Jamroży

Co skłoniło Panią do pisania?

Coś niedającego się z definiować. Inni ludzie mają ochotę wyjść na spacer, obejrzeć film czy przegadać ze znajomymi całe popołudnie, a ja mam ochotę pisać. Racjonalnych powodów brak.

Czy ktoś z Pani bliskiego otoczenia próbował kiedyś odwieść Panią od pisania?

Może nie tyle odwieść, co zniechęcić. Moja mama zawsze kwitowała to moje zajęcie słowami, których sens nieodmiennie był ten sam – „po co tracisz czas, i tak niczego nie osiągniesz tą pisaniną”.

Którego bohatera Pani książek lubi Pani najbardziej i dlaczego właśnie tą postać?

Najbardziej lubię Petrę i Kornelię, może dlatego, że dałam im najwięcej ze mnie.


Zuzanna Pabian

Przez jeden dzień, może Pani być kimś innym, kim? 

Nie chcę być kimś innym. Wolę być zwyczajną Hanią Greń ze wszytkimi jej wadami i kłopotami, niż stać się kimś innym i męczyć się z całkiem nowymi problemami.


Ewelina Eweluśka

Czy pamięta Pani dzień, w którym po raz pierwszy wzieła Pani do swych rąk pierwszą Pani książkę?

Oczywiście, że pamiętam, gdyż było to niesamowite przeżycie. Narodziny pierwszego papierowego dziecka!

Kiedy po raz pierwszy została Pani rozpoznana "na ulicy"? Pamięta Pani tą osobę? Potwierdziła Pani czy udawała, że to jednak pomyłka?

Zdarzyło się w to w przychodni. Rejestrowałam się do lekarza i pani z rejestracji nagle spytała, czy to ja jestem „tą Hanną Greń”. Asekuracyjnie spytałam, co rozumie pod słowem „tą”, planując, że w razie czego się wyprę. :D Na szczęście „tą” oznaczało autorkę „tej fajnej książki o Bielsku, Cynamonowych dziewczyn”, więc się przyznałam, że to ja.

Jest Pani z natury osobą otwartą i odważną czy może skromną i nieśmiałą?

Raczej to drugie. Nie umiem się chwalić ani walczyć o swoje, nie wchodzę tam, gdzie mnie nie proszą. Taka Sierotka Marysia bez krasnoludków.


Aleksandra Niemiec

Czy kiedykolwiek czuła pani wewnętrzny ból do kogoś bliskiego, a później przelewała Pani to na kartki swoich książek?

Oczywiście, że tak. W każdej z moich książek znajduje się jakiś fragment, w którym dokonuję rozliczenia z przeszłością. Tak samo przelewam moje radości.


Adriana Hermanovitz

Co Pani czuje stawiając kropkę po ostatnim zdaniu nowo napisanej książki? Jakie myśli się pojawiają? 

Czuję się szczęśliwa i jednocześnie pusta, opróżniona ze wszystkich myśli i porzucona przez przyjaciół, którzy byli ze mną przez tyle dni. Moje uczucia to taka dziwna mieszanina euforii i smutku.

Którą z okładek własnych książek lubi Pani najbardziej. Dlaczego? 

Najbardziej lubię okładkę „Światełka w tunelu”, przez tę maszynę do szycia. Miałam kiedyś taką starą singerkę i właśnie na niej uszyłam pierwszą spódnicę.

Jaki motyw obecnie Pani wyszywa? 

Teraz wyszywam małego rudego kociaka, którego nazwałam Cynamon.  


Iza Wyszomirska

W "Jak kamień w wodę" mieliśmy do czynienia z przeszłością, która nie dała o sobie zapomnieć i wracała w najmniej spodziewanym momencie. Czy i w "Światełku w tunelu" również przeszłość odegra znaczącą rolę? 

Owszem, przeszłość w tej książce ma istotne zdarzenie dla jednego z wątków. Dodam, że jest to przeszłość bardzo odległa, liczona w dziesiątkach lat.

W "Światełku w tunelu" Gerard dla dowiedzenia niewinności Kornelii postawi na szali swoją zawodową karierę. Czy pani również byłaby gotowa dla drugiej osoby na takie poświęcenie? 

Zrobiłabym to bez wahania, bo dobro bliskich mi osób jest dla mnie najważniejsze. Pracę zawsze można zmienić, ona nie stanowi sensu życia. Poza tym miłość niepoparta czynami jest tylko pustym słowem. 

W jednym z wywiadów napomknęła Pani, że planuje napisać powieść obyczajową osadzoną w latach 80-tych XX wieku. Co w tym okresie jest dla Pani tak interesującego, że warto zawrzeć to w książce? :) 

Był to czas wielkich przemian, i nie mam tu na myśli tylko zmian politycznych, choć rzutowały one w ten czy inny sposób na pozostałe sfery życia. To w tamtych latach jak grzyby po deszczu powstawały fankluby książkowe, w których można było kupić bezdebitowe tłumaczenia zagranicznych dzieł. Pojawiły się magnetowidy, a wraz z nimi pokątne wymienialnie kaset. Jakość nagrań była wprawdzie fatalna, ale ludzie i tak się cieszyli, że wreszcie mogą obejrzeć niedostępne dotąd filmy. Pojawiły się też komputery, czyli był to początek wielkiego komputerowego boomu. Zmieniła się też mentalność ludzi. Żyłam wśród nich i mogę z całą pewnością stwierdzić, że walka o wyzwolenie spod buta reżimu scementowała ludzi, wydobyła z nich to, co najlepsze. Szkoda, że zostało to zaprzepaszczone.


Kamila Kochan 

Mam tylko jedno, bardzo ważne pytanie - czy okładka ma jakieś znaczenie? Co było inspiracją do jej stworzenia? (okładka ''Otulone ciemnością'')

Moim zdaniem okładka ma wielkie znaczenie. Uważam też, że powinna być powiązana z treścią książki. Myślę, że w przypadku „Otulonych ciemnością” wybrano taką okładkę dlatego, że widniejąca na niej dziewczyna pzypomina ofiary Całunnika.


Joanna Gio 

Jakie są ulubione książki Pani? 

Najbardziej lubię kryminały. Tłumaczę to tym, że czytanie kryminałów mam niejako pisane w obowiązki małżeńskie.


Julia Anka Szostak

Z którą ze swoich książek najbardziej żal było Pani się rozstać? 

Najtrudniej było mi się rozstać z „Cieniem Sprzedawcy Snów”. Nie planowałam żadnego cyklu, ale bohaterowie wcale nie zamierzali mnie opuścić. Dalej żyłam ich życiem, widziałam oczami wyobraźni ich dalsze losy, zatem nie miałam innego wyjścia jak napisać „Cynamonowe dziewczyny”. Po czym historia się powtórzyła, a potem powtarzała się jeszcze dwukrotnie.

Którą ze swych książkowych postaci polubiła Pani najbardziej? 

Z męskich bohaterów najbardziej lubię Konrada Procnera i gdyby nie Petra, spróbowałabym go zdobyć dla siebie :) Na drugim miejscu jest Daniel „Wolverine” Laszczak.


Wiktoria Andzia Wasilewska

Wierzy pani w istoty poza ziemskie?

Oczywiście, że wierzę i mam nawet dowody na ich istnienie. Kradną skarpetki z pralki i zjadają moje czekoladki, a kiedyś nawet porwały mi męża. Zapewne do eksperymentów, bo gdy wreszcie ocknął się na drugim końcu miasta, bardzo dziwnie się czuł – miał zachwiania równowagi i niesamowite pragnienie.

Jak się zaczęła pani kariera?

Jeśli można tu mówić o karierze, to zaczęła się od drugiej książki. Pierwsza przeszła niezauważona, druga natomiast została przyjęta tak entuzjastycznie, że stała się w 2016 roku najczęściej wypożyczaną książką w powiecie Bielsko-Biała. Pod koniec tego rankingu czytelnicy głosowali na dwadzieścia najczęściej wypożyczanych książek i wygrały właśnie „Cynamonowe dziewczyny”.


Judzia W. Wasilewska

Ulubiona Pani przytulanka z dzieciństwa ? 

Niestety nie miałam takiej przytulanki. Marzyłam o pluszowym misiu, lecz mama twierdziła, że miś to zabawka dla chłopca, dziewczynki natomiast bawią się lalkami. Ja zaś panicznie się tych lalek bałam I starałam się jak najszybciej pozbawić je życia. 

Jaki kraj wybrałaby Pani na wakacje i dlaczego? 

Tylko Polskę. Zwiedziłam trochę świata i stwierdziłam, że najlepiej wypoczywam w Polsce, w naszych lasach, z dala od ludzi i cywilizacji. 

Co miłego/niezwykłego spotkało Panią w ostatnim czasie

Ostatnie miesiące były dla mnie bardzo trudne i takim światełkiem w tunelu jest entuzjastyczne przyjęcie „Światełka w tunelu”. Otrzymałam tyle przemiłych wiadomości, że tamte złe dni już prawie całkiem zatarły się w pamięci.


Sabina FK

Pani Haniu,czy potrafi szyć Pani na maszynie?Jjeśli tak, jaką najwspanialszą rzecz udało się Pani uszyć? 

Umiem szyć, mam nawet dokument poświadczający, że jestem wykwalifikowaną krawcową. W swoim życiu szylam wiele różnych rzeczy, z których naelegantszą była suknia ślubna dla koleżanki, najmasywniejszą – zimowy płaszcz z ociepleniem, a najdziwniejszą – kabura na pistolet P-64.

Która z książek napisana przez Panią,wywołuje najsilniejsze emocje i dlaczego?

Z recenzji, komentarzy i wiadomości prywatnych wnioskuję, że „Jak kamień w wodę”. Może dlatego, że w niej główną rolę gra wątek obyczajowy, a nie jak w poprzednich książkach – kryminalny. Postarałam się, żeby bohaterce nie było w życiu zbyt łatwo, więc jej losy wywołują dosyć szeroką gamę emocji. Zaserwowane czytelnikom zakończenie również walnie się do tego przyczyniło.


 PORA NA WYNIKI!!!!

Najciekawsze pytania zadała Anna Szukalska i to właśnie ona wygrywa egzemplarz książki ''Światełko w tunelu''. Proszę przesłać dane do wysyłki na e-mail ewelinanawara1991@gmail.com Na kontakt czekam 3 dni, po tym czasie nagroda przepada.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 My fairy book world , Blogger