Adelina Tulińska - Dotyk Północy & Oddech Wschodu || Recenzja



Wszystko zaczęło się od niepokojącego snu. Później było już tylko mroczniej, zimniej i ciemniej. 

Dotyk północy to seria, której książki są thrillerami fantasy. W pierwszej części poznajemy Laurę, zwyczajną studentkę, która decyduje się na wolontariat w Norwegii. Wyjazd ten wywraca jej życie do góry nogami, sprowadzając na nią śmiertelne niebezpieczeństwo. Jednak dzięki Norwegii poznaje mężczyznę, który intryguje ją jak nikt wcześniej, przyciąga ją i odpycha jednocześnie. Laura nigdy nie sądziła, że tajemnica, jaką skrywa rodzina jej gospodarzy to dopiero początek mrocznej przygody.... W drugim tomie Laura wraca do życia w Łodzi. Wszystko, co przeżyła w Norwegii, wydaje się odległym snem, jednak odkryte tajemnice sprowadziły na nią niebezpieczeństwo. Dziewczyna staje się celem łowców, schronienia udzielają jej dwaj tajemniczy mężczyźni, którzy zapewniają ją o przyjacielskich zamiarach. Jednak w obecnym życiu Laury nic nie jest pewne. Nad wyspą Frisørd zawisły ciemne chmury i Laura jest jedyną osobą, która może je odegnać. Czy jej się to uda?


Wybaczcie, ale na samym początku muszę napisać, że autorce udało się coś, na co długo czekałam w powieściach fantasy — stworzyła bardzo dobrą opowieść o stworzeniach, o których od dawna chciałam przeczytać. Brawo!

Przejdźmy jednak do konkretów — jak wspomniałam wyżej, autorka miała bardzo ciekawy i rzadko spotykany pomysł na fabułę, swoją powieść osadziła w świecie realnym i wplotła do niego fantastyczne stworzenia o niezwykłych umiejętnościach. Całą historię oparła na sprawnie zaplanowanej intrydze, której rozwiązania do samego końca nie możemy być pewni, autorka trzyma w napięciu, pozwalając, by czytelnik zastanawiał się nad możliwym zakończeniem. Za to duży plus. Czytając te książki, miałam jednak wrażenie, że autorka nie do końca wiedziała jak opisać to, co siedziało jej w głowie. Początek obu książek jest bardzo rozciągnięty, momentami trochę nudny, po to, by w końcowej części książki przyspieszyć i się zakończyć. Właśnie ta nierówność w tempie akcji i dysproporcja pomiędzy ilością wydarzeń na początku i na końcu nie do końca mi się podobała. Ta dysproporcja bardziej widoczna jest w pierwszej części — Dotyk północy, niż w drugiej — Oddech wschodu, więc widać, iż autorka się rozwija. Dużo lepiej wypada kreacja bohaterów — mamy postaci z różnymi charakterami, a na dodatek w drugim tomie zaciera się granica pomiędzy dobrem i złem i ciężko odgadnąć kto jest przyjacielem głównej bohaterki a kto jej wrogiem. Książki czyta się naprawdę przyjemnie, autorka ma lekkie pióro, zadbała o odpowiednią ilość opisów miejsc, choć brakło mi tutaj magii pięknej Norwegii.

Dotyk Północy i Oddech Wschodu to ciekawe książki z gatunku młodzieżowego fantasy. Mają w sobie wszystko, co wielbiciele tego gatunku szukają w powieściach — jest miłość, intryga, niebezpieczeństwo, magia i humor. Dodatkowo książki posiadają intrygująco piękne okładki — będą pięknie prezentować się na półce! Gorąco polecam!




Za e-booki do recenzji dziękuję autorce - Adelinie Tulińskiej. 

2 komentarze:

  1. Bardzo chętnie przeczytałabym tę serię. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszę o tych książkach różne opinie, ale faktycznie dużo jest pozytywów. Cieszy mnie więc Twoja recenzja, gdyż naprawdę ufam temu, co sądzisz o różnych książkach :) Mamy zazwyczaj całkiem podobny gust.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 My fairy book world , Blogger