Kim jest Alanek, mały wojownik, dla którego powstała antologia "Nowy początek, nowa szansa"? || ARTYKUŁ

Kim jest Alanek, mały wojownik, dla którego powstała antologia "Nowy początek, nowa szansa"? || ARTYKUŁ

 


Autorki przekazały 100%, a Inanna 15% przychodów na rzecz Alanka Tomaszewskiego.

Niektórym dzieciom los już na samym początku odbiera szansę na normalne życie. Chore, zaniedbywane, porzucone… Na szczęście część z nich spotyka na swojej drodze wspaniałych ludzi, którzy obdarzają je miłością i dają im drugą szansę. Czasami wymaga to stoczenia ciężkiej walki o dobro dziecka, czasami wystarczy niewiele – gest, słowo, ciche wsparcie…

Autorki antologii poświęciły swoje opowiadania takim niezwykłym dzieciom i ludziom, którzy pokochali je jak własne. Pełne emocji i wzruszeń historie mogły, a może nawet wydarzyły się naprawdę.

Inspiracją do stworzenia tej antologii była historia Alanka i jego rodziny, którzy potrzebują naszej pomocy.





Antologia „Nowy początek, nowa szansa”, wydana nakładem wydawnictwa Inanna, powstała, by pomóc małemu Alankowi i jego rodzinie. Autorki i wydawnictwo, poznawszy historię tego małego wojownika, postanowili połączyć siły, by wspomóc tę wyjątkową rodzinę. Pora byście i wy poznali Agnieszkę i Alana, i dowiedzieli się, jak splotły się drogi tego dzielnego chłopca i jego zastępczej mamy. 


Alanek trafił do szpitala w wieku zaledwie sześciu tygodni, w wyniku zaniechania właściwej opieki rodzicielskiej. Został przyjęty w stanie agonalnym i już na SOR doszło do zatrzymania akcji serca, którą, na szczęście, udało się przywrócić. Jednak los nie oszczędzał tego chłopczyka, bo po przewiezieniu na OIOM jego serce zatrzymało się po raz drugi. Badania laboratoryjne wykryły u Alana sepsę i kwasicę, a lekarze podjęli decyzję o wprowadzeniu chłopca w stan śpiączki farmakologicznej, by mógł zawalczyć o życie. Przez miesiąc był utrzymywany w tym stanie, gdy wreszcie zadecydowano o wybudzeniu go. Jednak stan dziecka gwałtownie się pogorszył i po kilku dniach jego maleńki organizm po raz kolejny musiał walczyć z sepsą, a co gorsza, doszło do trzeciego zatrzymania akcji serca.

Lekarze zadecydowali o powtórnym wprowadzeniu Alanka w stan śpiączki farmakologicznej, by jego wymęczony walką organizm był jak najmniej obciążony dalszą bitwą z losem i z chorobami, które próbowały go pokonać. Niedługo po tym został wybudzony i, niestety, po raz kolejny dopadła go sepsa, i po raz trzeci został wprowadzony w śpiączkę. To było bardzo duże obciążenie dla tak małego człowieka, jednak Alanek wykazał się olbrzymią siłą woli i chęcią przeżycia. Po wybudzeniu trafił na oddział hematologii, gdzie był leczony w kierunku wtórnego zespołu hemofagocytarnego, który wywoływał kolejne sepsy. Kilkumiesięczny Alanek został wówczas poddany chemioterapii i był leczony sterydami. Ten maleńki chłopiec przeszedł również zawał, a to nie koniec jego historii… Leczenie farmakologiczne, obciążające tak młody organizm, oraz liczne zatrzymania akcji serca miały wpływ na mózg Alanka, doprowadzając do nieodwracalnych zmian. Chłopiec ma uszkodzenia głębokiej istoty białej, która odpowiada za procesy poznawcze, ponadto w obrazie EEG występują wyładowania świadczące o padaczce. 

Agnieszka od lat była wolontariuszką hospicjum stacjonarnego dla dzieci Fundacji Gajusz w Łodzi. Tam odbywała praktyki na studia, kształcąc się na kierunku psychologii klinicznej. Pod koniec lutego 2019 roku, w wieku dziewięciu miesięcy trafił tam Alanek. Myślę, że śmiało można powiedzieć, iż ta dwójka, Agnieszka i Alan, wybrali się wzajemnie na swoją rodzinę. Początkowo Agnieszka jako wolontariuszka zajmowała się wyłącznie nim, doglądając samotnego, bezbronnego chłopca, okazując mu miłości i ciepło. Jak mówi sama Agnieszka, szybko połączyło ich coś wyjątkowego, i od początku wiedziała, co musiała i chciała, zrobić. Biologiczni rodzice chłopca nie byli w stanie zająć się chorym dzieckiem, zauważyli także więź łączącą Agnieszkę z Alanem, przystali więc na propozycję Agnieszki, która natychmiast złożyła wniosek do sądu, by ten ustanowił ją rodziną zastępczą dla chłopca. Po załatwieniu wszelkich formalności, sąd wyraził zgodę, by Agnieszka została zastępczą mamą Alanka. 

Gdy chłopiec trafił pod jej opiekę, według specjalistów był dzieckiem słabo rokującym. Nie potrafił chwytać, siedzieć, raczkować, nie reagował na swoje imię, nie rozumiał także ludzkiej mowy i miał trudności z postrzeganiem otaczającego go świata. Dziś ten czteroletni chłopiec, dzięki ciężkiej pracy i miłości swojej mamy, w niczym nie przypomina tamtego maluszka bez odruchów obronnych. Dziś Alan próbuje chodzić, rozumie kilka poleceń, buduje kontakty społeczne, skupia swoją uwagę i nawiązuje relacje. Co więcej, Alanek komunikuje się z bliskimi za pomocą mimiki, swoimi emocjami, reaguje na ton wypowiedzi. Choć Alan jest dzieckiem ze sprzężoną niepełnosprawnością psychoruchową i ma ogromne deficyty, przez te trzy lata, pod czułą opieką Agnieszki, zrobił ogromne postępy, zadziwiając wszystkich tych, którzy w niego nie wierzyli. Jego zastępcza mama specjalnie dla niego ukończyła kursy integracji sensorycznej, i w bloku, w którym mieszkają, wynajęła pomieszczenie, by stworzyć przestrzeń do rehabilitacji i rozwoju chłopca. 


Jak widzicie, Alanek to prawdziwy mały wojownik, a jego zastępcza mama nie ustępuje mu ani na krok. Choć sama zmaga się z przewlekłą zakrzepicą, nie poddaje się i każdego dnia walczy o lepsze życie dla swojego synka. Poza tym aktywnie działa na rzecz kampanii społecznej Rodzina Jest dla Dzieci. Agnieszka aktywnie szuka potencjalnych kandydatów na rodziców zastępczych oraz prowadzi dla nich spotkania, na których informuje o potrzebach dzieci, o przebiegu procesu, w którym można stać się rodziną zastępczą, opowiada, czym to rodzicielstwo jest.




Antologia „Nowy początek, nowa szansa” powstała, by pomóc Alankowi i Agnieszce, ale chcemy także opowiedzieć wam o rodzicielstwie zastępczym. Mamy dla was garść informacji przygotowanych przez Karolinę Tatarzyńską z Rodzina Jest dla Dzieci. 




Antologię możecie zamówić tutaj.
Lub przeczytać na Legimi oraz EmpikGo






Rodzina Jest dla Dzieci

Patron niniejszej publikacji, czyli łódzka kampania społeczna Rodzina Jest dla Dzieci, zajmuje się promocją rodzicielstwa zastępczego oraz wspieraniem już istniejących rodzin i dzieci z pieczy zastępczej. Upowszechnia ona wiedzę na temat rodzicielstwa zastępczego, mierzy się z mitami, które przez lata narosły wokół tego tematu, oraz szuka nowych rodzin dla dzieci z łódzkich domów dziecka.

Rodzicielstwo zastępcze bez mitów
Wiele błędnych przekonań dotyczy tego, kto może zostać rodziną zastępczą. A mogą to być zarówno osoby żyjące w małżeństwie, związku partnerskim, jak i mieszkające w pojedynkę. Przeszkodą nie jest ani krótki staż małżeński, ani fakt, że ktoś jest rozwodnikiem. I nie trzeba wcale wychować gromadki własnych dzieci, by okazać się świetną rodziną zastępczą. Można być osobą bezdzietną, mamą jedynaka, rodzicami jedynaka. Niektórzy zaczynają przygodę z rodzicielstwem zastępczym, gdy opiekują się maleństwem na urlopie macierzyńskim, a inni wolą poczekać, aż dzieci trochę podrosną albo nawet wyfruną z domu rodzinnego.

Wynajem dozwolony, sprzedawcy mile widziani
Kandydaci na rodzinę zastępczą nie muszą być właścicielami nieruchomości. Mogą mieszkać w wynajmowanym mieszkaniu albo na przykład w domu należącym do rodziców. Równie tolerancyjne jest podejście do wykształcenia i pracy wykonywanej przez kandydatów. Ustawa nie patrzy ulgowo na żadną z grup zawodowych, a doświadczenie pokazuje, że to, czy ktoś sprawdzi się jako rodzina zastępcza, nie ma związku z wykształceniem. Ważniejsza od wiedzy jest między innymi umiejętność radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych. W rodzicielstwie zastępczym mogą odnaleźć się zarówno osoby po zawodówkach, liceach i technikach, jak i absolwenci uczelni. A pedagożka wcale nie musi mieć większych szans na bycie wspaniałą mamą zastępczą niż kasjerka.

Bez bogactw, ale z sercem
Wiele osób sądzi, że rodzina zastępcza (tak jak adopcyjna) musi liczyć finansowo tylko na siebie. A jest wręcz odwrotnie. Każda rodzina zastępcza otrzymuje pieniądze na utrzymanie dziecka (około tysiąc złotych miesięcznie oprócz „pięćset plus”), a rodziny zawodowe dostają dodatkowo wynagrodzenie (wysokość zależy między innymi od stażu i liczby dzieci). Tak więc kandydaci nie muszą wykazać się wysokimi dochodami. Nawet osoba bezrobotna może zostać rodziną dla dzieci po przejściach. I to właśnie rodzicielstwo zastępcze ma szansę stać się jej nową pracą. Taką od serca.

To nie jest adopcja!
Rodzicielstwo zastępcze nie jest tym samym, co adopcja. W Polsce wciąż wiele osób myli oba pojęcia. Do adopcji mogą iść wyłącznie dzieci z uregulowaną sytuacją prawną. Natomiast w rodzinach zastępczych są zarówno dzieci, których rodzice biologiczni mają jedynie ograniczoną władzę rodzicielską, jak i takie, których rodzicom odebrano prawa rodzicielskie.
Piecza zastępcza jest w założeniu czymś tymczasowym, a rodziny zastępcze są domami przejściowymi. Bo mają pomóc dziecku, gdy jego rodzina jest w kryzysie i zastąpić ją do czasu pokonania kryzysu lub uregulowania sytuacji prawnej dziecka oraz znalezienia dla niego rodziców adopcyjnych. Tyle że ta tymczasowość może trwać od kilku miesięcy do kilkunastu, a nawet ponad dwudziestu lat.

Tymczasowo czy na stałe?
Zdecydowanie krótkoterminowy jest pobyt dziecka w pogotowiu rodzinnym, czyli rodzinie zastępczej przyjmującej dzieci prosto z interwencji lub szpitali. Z pogotowi dzieci wracają do swoich rodzinnych domów, idą do adopcji lub przeprowadzają się do rodzin zastępczych pełniących tę funkcję „długoterminowo”. I dla wielu z nich jest to już dom na stałe. Statystyki pokazują, że dzieje się tak wtedy, gdy dzieci są ciężko chore, niepełnosprawne, mocno zaburzone emocjonalnie, „za stare” (czyli powyżej dziesiątego roku życia) lub wychowują się w licznych rodzeństwach. Dla nich jedyną szansą na prawdziwy dom są właśnie rodziny zastępcze.


Więcej informacji znajdziesz na:
www.rodzinajestdladzieci.pl
FB @RodzinaJestDlaDzieci
506 980 979


Copyright © 2014 My fairy book world , Blogger