Rainbow Rowell - Linia serc
Data wydania: 3.02.2016
Wydawnictwo Otwarte
Najlepsza historia miłosna od czasu wynalezienia telefonu!
Georgie McCool, scenarzystce komedii z Los Angeles, pozornie udało się połączyć pracę z życiem rodzinnym. Ma cudowne córeczki Alice i Noomi, opiekuńczego męża Neala i piękny dom na przedmieściach. Jednak w jej małżeństwie od dawna coś nie gra, a Georgie nie ma odwagi ani czasu, by zmierzyć się z problemami.
Gdy zamiast świętować z rodziną Boże Narodzenie w mroźnej Nebrasce, wybiera pracę, jej małżeństwo jest o włos od rozpadu. Neal nie odpowiada na telefony, obecność czarującego Setha komplikuje sprawy jeszcze bardziej, a zamęt w sercu nie pozwala Georgie skoncentrować się na pisaniu śmiesznych dialogów.
Gdy sytuacja wydaje się beznadziejna, z pomocą przychodzi jej tajemniczy żółty telefon...
''Linia serc'' to książka specyficzna. Osobiście nie nazwałabym jej najlepszą historią miłosną od czasów wynalezienia telefonu, ale nie jest też zła, według mnie jest po prostu nudna.
Książka ta opowiada historię miłości, miłości codziennej, nie ubarwionej, miłości, która nie patrzy na świat przez różowe okulary. ''Linia serc'' to historia małżeństwa, Georgie i Neala, które jakiś czas temu pogubiło się wśród kłopotów dnia codziennego. Ale również historie miłości Heather, siostry Georgie, oraz ich mamy. Miłość przybiera różne formy, miłość można wyrażać na milion sposobów, ale jedno jest pewne, miłości nie wolno osądzać.
Tak naprawdę to nie wiem, co mam myśleć o tej książce. Były fragmenty, które mi się spodobały, cytaty, które musiałam sobie zapisać, ale niestety zdecydowanie przeważają powody, przez które ta książka mi się nie podobała. Bardzo podoba mi się pomysł na książkę, niestety jest ona napisana w sposób chaotyczny, a przeskoki w czasie słabo zaznaczone, przez co czułam się zagubiona podczas jej czytania. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Rainbow Rowell i nie sądzę, że w najbliższym czasie przeczytam jeszcze jakąś jej książkę, bo przy tej książce bardzo, ale to bardzo się nudziłam. Liczne pozytywne opinie i recenzje zachęciły mnie, by sięgnąć po tę książkę, ale cóż, zawiodłam się. Pod recenzją umieszczę cytaty, dzięki, którym przeczytanie tej książki nabrało jakiegoś sensu.
'' - Georgie - powiedział - Kocham Cię.
Kocham Cię bardziej, niż nienawidzę
wszystkiego innego. I zrobimy tak,
żeby nam to wystarczyło.''
'' Narodziny dzieci sprawiały, że przez
małżeństwo przetaczało się tornado,
po czym człowiek z radością spoglądał
na rumowisko. Nawet gdyby mógł
powrócić do dawnego życia,
z pewnością by tego nie chciał.''
'' Czy nie o to właśnie chodzi w życiu?
O to, by znaleźć kogoś, z kim można je dzielić?''
Szkoda, że ta książka nie przypadła Ci do gustu. Sama jej nie czytałam, ale podobała mi się "Eleonora i Park", więc myślałam nad sprawdzeniem też innych książek autorki. Coś czuję jednak, że na razie to sobie odłożę na później, skoro szału nie ma. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Amanda Says
Nie lubię Rainbow Rowell, jest dla mnie za prosta? Nawet nie wiem jak opisać to uczucie, które czuję w stosunku do jej twórczości. Nie pociąga mnie, mam wrażenie, że są to taki falki z olejem. Czytałam tylko Fangirl, ale była beznadziejna i nie przeżyłabym kolejnej książki tej autorki, dlatego też nie zamierzam nic czytać, istnieje tyle o wiele lepszych książek :)
OdpowiedzUsuń