Raiden jakiego nie znacie - wywiad z głównym bohaterem serii Krucze serce
Dzień dobry bardzo!
Mam dzisiaj dla was coś wyjątkowego!
Widzicie, dzięki niezaprzeczalnemu urokowi osobistemu udało mi się namówić Raidena, głównego bohatera serii Krucze serce, na krótki wywiad. Rozmowa przy świetnym winie była bardzo przyjemna, a jej rezultat możecie przeczytać poniżej.
Raiden, Raiden, Raiden… powiedz, co kryje się pod tą maską zapatrzonego w siebie egocentryka?
Nieodparcie pociągający i wybitnie inteligentny mężczyzna, który wprost nie może opędzić się od kolejnych propozycji wywiadów. Odkąd ukazało się Jezioro Cieni, nie mam nawet chwili spokoju, bo nieustannie dobijają do mnie coraz bardziej rozgorączkowane kobiety. Doceń zatem, droga Ewelino, że wyłącznie zważywszy na twoje szczególne znajomości, zgodziłem się zrobić wyjątek i odpowiedzieć na kilka pytań. Kilka i krótkich oraz, bardzo cię proszę, możliwie mało nużących.
Jesteś bardzo skryty, ale może zdradzisz, jak wyglądało twoje dzieciństwo?
Jeśli sądzisz, że jesteś w stanie wydobyć ze mnie wrażliwą stronę, pytając o moje dzieciństwo to z-nie-do-końca przykrością, muszę cię rozczarować. Moje dzieciństwo było całkiem zwyczajne, choć wyjątkowo parszywe, a cała wątpliwa zasługa za to przypada mojemu równie parszywemu ojcu. Pochodzę z Eigyru, zimnego, nieprzystępnego lądu o czarnych jak noc plażach. To przeklęta ziemia wyciosana ze skał i lodu, na której nie ma miejsca ani dla słabych owiec, ani dla samotnych wilków. Każdy, kto narusza zasady wspólnoty, musi być gotowy na śmierć.
Czym według ciebie i dla ciebie jest miłość?
Słabością. Uzależnieniem. Szaleństwem. To uczucie, które prędzej rozerwie cię na krwawe strzępy, niż wypełni zachwytem. W najlepszym przypadku zrobi z ciebie majaczącego w błogim otumanieniu idiotę, w najgorszym zmieni w głupca, na wieki przywiązanego do drugiej istoty łańcuchem niewolniczego oddania.
Co sądzisz o Lirr i tym, jak szybko wkradła się w twoje życie?
Och, ta dziewczyna jest jak jedna z tych podstępnych chorób przenoszonych przez pirackie łajby. Jedno dnia wszystko z tobą w porządku, a po wizycie w portowej tawernie raptem czujesz, że coś się do ciebie przyczepiło i za nic nie chce zniknąć. Zważywszy na to, jak Lirr wygląda i jak się nosi, podejrzewam zresztą, że nadal trzyma się wątpliwych morskich standardów higieny i zupełnie nie wykluczam, że naprawdę czymś mnie zaraziła. Albo zaraziłaby. Gdyby miała okazję.
Zapytałam o miłość, zapytałam o Lirr… czy istnieje idealna kobieta, która byłaby dla ciebie partnerką na całe życie?
Gardzę ideałami. Nieśmiertelne życie z ideałem u boku byłoby śmiertelnie nudne. Pociągają mnie za to niemożliwe wyzwania, nieoczywiste zakończenia gwałtownych uciech i ryzykowne wybory wiodące daleko poza granice zdrowego rozsądku i bezpieczeństwa. W końcu im bardziej się czegoś obawiasz, tym słodziej będzie ci smakowało, gdy już to zdobędziesz. Być może to dlatego Lirr, mimo wszystkich swoich oczywistych wad wydaje mi się tak intrygująca. W każdym razie na tyle intrygująca, że dotąd powstrzymałem się przed zamordowaniem jej za te wszystkie głupoty, które wyrabia.
Co według ciebie jest w życiu największą wartością?
Wolność. Podążanie własną drogą.
Gdybyś musiał wybierać — potęga czy szczęście?
Skąd pomysł, że musiałbym cokolwiek wybierać? Trwałe szczęście nie istnieje, są tylko pokruszone kawałki chwil, które zbieramy pieczołowicie przez całe lata, jakbyśmy ganiali za błędnymi ognikami na zdradliwych bagnach. Za to potęga… Potęga, przy odrobinie wysiłku, może trwać przez wieki, jak podsycane stale potężne palenisko. Tylko szaleniec wybrałby pogoń za okruchami magicznego światła, gdy może wygrzewać się spokojnie przy buzującym ogniu. Problem w tym, że gapiąc się w ognisko, nie możesz dostrzec nikogo i niczego, co jest poza kręgiem światła, a ja jestem z natury niezwykle ciekawski.
Wiele czytelniczek porównuje cię do Rhysanda, jak radzi sobie z tym Twoje ego?
Masz na myśli tego zadufanego w sobie nietoperza? Nie wątpię, że kobietom miękną kolana na widok tych jego ślicznych fioletowych oczu i tej nużąco cierpiętniczej natury skrytej pod maską Księcia Dworu Nocy, czy jak tam zwykł się przedstawiać. Słyszałem jednak, że całkiem nieźle radzi sobie z bronią, więc zabawnie byłoby kiedyś razem potrenować. Jeżeli nie jest w tym zupełnie beznadziejny, to być może mógłby nawet zostać moim przyjacielem. Lirr ciągle narzeka, że nie mam przyjaciół, chociaż upiera się też, że niewłaściwie rozumiem samą ideę przyjaźni. Jeśli nie jest nią sparing z aroganckim, ale przyzwoicie walczącym dupkiem, którego na koniec łaskawie nie zabiję, to już nie wiem, co nią jest.
Teraz coś, na co czekają Twoje fanki — będziemy mogli cieszyć się twoją cudowną osobowością w trzecim tomie serii, Wybrzeże snów?
Sprytnie, ale nie dość sprytnie. Dobrze wiesz, że wiąże mnie obowiązek dochowania tajemnicy, więc milczę jak grób, w którym być może już leżę?
Jeśli jeszcze nie znacie serii Krucze Serce to gorąco ją wam polecam!
Jest dostępna w abonamencie Legimi, co ucieszy część z was.
Koniecznie dajcie znać, jak podobał wam się wywiad! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz