Małgorzata Mroczkowska - Angielskie lato



Życie, szczególne to po czterdziestce, pełne jest niespodziewanych zbiegów okoliczności…



Anna wyjechała z Polski dwadzieścia lat temu. Mieszka w Londynie. Ma męża Anglika, przy boku którego prowadzi spokojne, ustatkowane życie. Pewnego dnia odbiera telefon od dawnej przyjaciółki z Krakowa szukającej wakacyjnej pracy dla swojego syna. Wojtek właśnie dostał się na uniwersytet i chce zarobić na studia. Anna postanawia zatrudnić chłopaka do pomocy w remoncie starego domu odziedziczonego przez jej męża. I choć Wojtek przylatuje do Anglii razem ze swoją dziewczyną, życie napisze dla całej trójki zupełnie inny, zaskakujący scenariusz.

"Angielskie lato" to przepiękna i wzruszająca opowieść o skrywanych tęsknotach i niespodziankach, które oferuje nam los.




Z powieściami obyczajowymi mam jeden, poważny problem, rzadko kiedy udaje im się mnie porwać i zachwycić swoją treścią.

Książkę Małgorzaty Mroczkowskiej czyta się bardzo szybko, napisana jest bogatym językiem z mnóstwem opisów urokliwych, brytyjskich zakątków. Na tym chyba kończą się pozytywy, których dopatrzyłam się w tej książce.
Angielskie lato to utrzymana w melancholijnym nastroju książka o trudach i problemach bycia dojrzałą kobietą na emigracji. Temat życia w UK jest mi bliski, ponieważ od 8 lat mieszkam w mieście Robin Hooda, więc opisy angielskich zwyczajów i dziwactw, które większość uważała za zabawne, nie zrobiły na mnie wrażenia. Anna porzuciła własne marzenia i ambicje, zajmuje się domem, gotuje obiady i podporządkowuje całe swoje życie dla męża. W historii Anny brakło mi emocji, bo choć ma potencjał, nie został on wykorzystany. Liczyłam, że pojawienie się Wojtka i Marty rozkręci tę książkę, że wkradnie się do niej młodzieńczy powiew, niestety tak się nie stało. Nie potrafię zrozumieć, jak młody i przystojny chłopak jak Wojtek, nagle zakochał się w dwadzieścia lat starszej mężatce. Nie znalazłam w książce powodów, wskazówek, dla których tak się stało, zabrakło mi jego punktu widzenia, tego, co zobaczył w Annie. Mam wrażenie, że brakuje w tej książce porządku, przyczyn, dla których dzieją się pewne rzeczy. Jak już wspomniałam, brakło mi emocji i czegoś, co pomogłoby mi zrozumieć i polubić bohaterów książki. Nie zabrakło za to nudy i sztuczności, tak jakby autorka nie potrafiła tchnąć życia w wymyśloną przez siebie historię. Jednak najbardziej rozczarowało mnie zakończenie, nie spodziewałam się, że autorka zdecyduje się pójść w tę stronę ze swoją opowieścią, a przez nie cała historia wydaje mi się jeszcze bardziej nieprawdopodobna.

Osobiście nie polecam tej książki tym, którzy od książki oczekują prawdziwych uczuć, emocji oraz realistycznych bohaterów. Przykro mi, że moja opinia o tej książce jest negatywna, przede wszystkim dlatego, że otrzymałam ją od autorki. Jednak zawsze staram się być szczera i pisać to, co naprawdę myślę o książce. Jeśli lubicie powieści obyczajowe i jesteście ciekawi, jak według autorki wygląda życie na wyspach, to przeczytajcie Angielskie lato i dajcie mi znać, jakie są wasze wrażenia po lekturze.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorce, Małgorzacie Mroczkowskiej. 

11 komentarzy:

  1. chyba więc jednak po nią nie sięgnę :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie bardzo ważne jest aby znaleźć w książce moc emocji, więc chyba nie będzie ta książka na szczycie listy do przeczytania przeze mnie :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Żałuję, że w książce nie ma tych emocji, na które wielu liczy, jednak powiem Ci szczerze, że przeczytałabym ją, by zobaczyć jak autorka przedstawiła życie na emigracji. Sama od pewnego czasu mieszkam w Irlandii, więc ciekawa jestem czy coś by się pokryło. Czy należałabym do grupy, których sytuacje bawią, czy raczej nie.
    Bardzo się cieszę, że jesteś szczera ze swoimi czytelnikami. Nie objeżdżasz książki, a konstruktywnie pokazujesz, co należy poprawić, aby w przyszłości było już tylko lepiej.

    P.S. I po takie książki, które wywołują różne opinie sięgam w pierwszej kolejności ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna recenzja. Szczera, a takie najbardziej cenię, nawet jeśli są negatywne. Każdy ma przecież inny gust, prawda?
    Ja, mimo wszystko w odpowiednim czasie ją przeczytam, bo już od jakiegoś czasu mam ją na oku.
    A jakie emocje wywoła we mnie?
    Tego jestem bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Za chwile zabieram się za czytanie 'Od jutra dieta',ale chętnie przeczytam i 'Angielskie lato' zwlaszcza,że ostatnia książka o życiu na emigracji, innej autorki oczywiście,zaskoczyła mnie infantylnością i emigracja tam była trochę pokazana jak niewolnictwo. Osobiscie niewolnikiem się nie czuję,chyba tylko jak mam 'deadliny' w pracy.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Za chwile zabieram się za czytanie 'Od jutra dieta',ale chętnie przeczytam i 'Angielskie lato' zwlaszcza,że ostatnia książka o życiu na emigracji, innej autorki oczywiście,zaskoczyła mnie infantylnością i emigracja tam była trochę pokazana jak niewolnictwo. Osobiscie niewolnikiem się nie czuję,chyba tylko jak mam 'deadliny' w pracy.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. O rany, nie mogłabym czytać o takiej bohaterce - która wszystko podporządkuje rodzinie, ja jestem w ogóle anty tego typu tematom w literaturze, a jeszcze nudna i sztampa - ech, słabo! Nie sięgnę po tę książkę, dziękuję za ostrzeżenie! :)
    LeonZabookowiec.blogpsot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Z reguły powieści obyczajowe nie wywołują skrajnych emocji (w moim przypadku takie emocje wywołują powieści New Adult), jednak mimo wszystko lubię je czytać ze względu na ich "życiowość". Myślę, że sięgnę z samej ciekawości, wyrobię sobie o niej własne zdanie przynajmniej :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie: https://tworze-czytam-fotografuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie miałam ogromnej chęci na tą książkę i w dalszym ciągu jej nie mam. Na razie sobie odpuszczę, ale kiedyś, z czystej ciekawości, może spróbuję :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że książka wypada tak słabo. ;/ W takim razie już wiem, że na pewno po nią nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 My fairy book world , Blogger