Czytam z Legimi | Agnieszka Siepielska - Synowie zemsty #1. Rhys
Data wydania: 13.11.2019
Wydawnictwo Niezwykłe
Niebezpieczni mężczyźni, mafia i zło, które czyha za każdym rogiem.
Dwudziestoczteroletnia Viviana Thomson pracuje w luksusowym sklepie z odzieżą męską. Pewnego dnia dowiaduje się, że jeden z klientów otrzymał inne garnitury, niż te, które zamawiał, a teraz domaga się, by osobiście dostarczono mu właściwe. Mimo że Viviana nie jest odpowiedzialna za tę pomyłkę, zgadza się pojechać do domu mężczyzny.
Rhys Miller jest szanowanym i niezwykle przystojnym milionerem. Lubi, gdy wszystko idzie po jego myśli, i stara się wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję, żeby ugrać coś, na czym mu zależy. Dostarczenie niewłaściwego zamówienia pozwala mu więc wprowadzić w życie plan, który zaczął sobie układać jakiś czas temu. Kiedy w swoim domu widzi Vivianę, ma już pewność, że podjął właściwą decyzję.
Dziewczyna nie ma pojęcia o tym, że właśnie trafiła prosto do jaskini lwa.
Rhys to pierwsza część serii „Synowie Zemsty” o mafijnej rodzinie Valenti. Bohaterowie tej powieści zmagają się z piętnem przeszłości i skrywają wiele tajemnic. Kiedy te ujrzą światło.
Na długo przed premierą, media społecznościowe zalała fala cytatów, grafik, zachęcajek do tej książki. „Mafijny debiut”, „intrygująca i zmysłowa” czy w końcu „Najlepszy romans z wątkiem mafijnym, jaki czytałam!!!” - takie hasła przewijały się przez moją tablicę i z tymi hasłami w głowie zabrałam się za czytanie książki, która z portalu Wattpad przeniosła się na karty powieści.
Dziś zacznę nietypowo, ale tego wymaga ode mnie poruszany temat.
MAFIA!
Czy ktoś mi wskaże, w którym miejscu w tej książce pojawia się temat mafijny?
Wtedy, gdy Rhys siedzi w swoim biurze w klubie? Wtedy, gdy wesoła rodzinka kłóci się przy stole?
Czy może wtedy, gdy od razu postanawia zagarnąć biedną, nieświadomą i zakompleksioną Vivianę dla siebie?
Być może autorka miała dobry pomysł, wszak mafia sprzedaje się teraz rewelacyjnie i czytelniczki pragną takich książek. Jednak, według mnie, Agnieszka Siepielska kompletnie nie udźwignęła motywu przewodniego swojej powieści. Tak po prostu, mafii tu nie ma. Nie mogę nie zauważyć też podobieństw do serii takich jak Eagle Elite czy Złączeni honorem i z tych podobieństw wnioskuję, że cały „mafijny” research autorka „odbębniła” czytając romanse mafijne. Nie fajnie, nie fajnie...
BOHATEROWIE
Oczywiście, Rhys obok mafioza nawet nie stał, ale pomijając ten niechlubny wątek, to jest to bohater, którego da się lubić. Oczywiście, przystojny i bogaty, ale szanujący kobiety, umiejący zabiegać o względy także. Jego „przeszłość” stworzona trochę na siłę, a „ciemna strona” kompletnie niepotrzebna. Gdyby autorka zdecydowała się, by Rhys był sobie bogatym, przystojnym biznesmenem, to wypadłoby to lepiej, niż gdyby kreowała go na mafioza.
Viviana to jedna z najbardziej irytujących głównych bohaterek, z jakimi miałam ostatnio do czynienia. Niezdecydowana, z jednej strony zakompleksiona a z drugiej wyszczekana... Wiecie, miałam przed oczami taką małą dziewczynkę, która tupie nogą, bo czegoś chce, a gdy to dostaje, ucieka i chowa się za babciną nogą...
Helen, babcia Helen, dzięki tej kobiecie wielokrotnie uśmiechałam się podczas lektury. Niektóre wątki z nią kompletnie przerysowane i niemożliwe, jednak zabawne i zdecydowanie ożywiające tę książkę.
CZY ABY NIE ZA SZYBKO...? CZY ABY NIE ZA DUŻO...?
No właśnie, to pytania zadałam sobie od razu po zakończeniu tej książki. Akcja pędzi, dzieje się w niej naprawdę sporo i nie miałam czasu na przyswojenie niektórych informacji, a już zostałam zarzucona kolejnymi, jeszcze bardziej nieprawdopodobnymi. Zastanawiam się, gdzie w tej książce podział się redaktor, który wskazałby autorce, że niektóre wątki są kompletnie niepotrzebne i wpędzają tylko czytelnika w zagubienie, a które warto rozwinąć.
GDZIE TEN ROMANS?
Rhys i Viviana zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia, a mnie brakło iskry, ognia, CZEGOŚ, co pokazałoby, skąd u nich to uczucie. Bo tak na dobrą sprawę, pomiędzy nimi jest jedynie ciepło, nie gorąco... Nie ma randek, kwiatów, nie ma namiętnego, gorącego seksu! Jedynym momentem, w którym pokazali jakieś uczucia, był ten z „zazdrością” i współpracownikami. Po prostu, w nadmiarze wydarzeń, autorka zapomniała, że miał być to romans.
NIE MA TEGO ZŁEGO...
Jak widzicie, sporo ponarzekałam, jednak moje końcowe wrażenia nie są aż tak złe. Po pierwsze, książkę czyta się błyskawicznie i całkiem przyjemnie. Po drugie, humor, a tego dostarczyła mi babcia Helen, która swoimi żartami sypała jak z rękawa. Rhys, choć nie mafiozo i perfekcyjny, tak, że chyba bardziej się nie dało, też zyskał moją sympatię. Pierwszy tom serii Synowie zemsty to lekka powieść, która z mafią nie ma za wiele wspólnego, to książka, którą czyta się w jeden wieczór. Zbrakło mi mafii, pasji i namiętności, wierzę jednak, że autorka dopracuje to w drugim tomie serii, wszak to jej literacki debiut. Czy polecam? Wiecie, że polecam wam tylko te książki, które podbiły moje czytelnicze serce, jednak decyzję jak zawsze zostawiam wam. W końcu ilu czytelników tyle gustów i być może komuś z Was Rhys skradnie serce.
Agnieszce serdecznie gratuluję debiutu i życzę sukcesów w wydawniczym świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz