Magdalena Marków - Wybraniec
Data wydania: 15.08.2016
Wydawnictwo Pearlic
Cykl: Smocza Krew
Życie mieszańca nie jest łatwe. Najlepszym tego dowodem jest Drasan, bohater „Smoczej krwi”. Historia w stylu fantasy, w której pojawiają się istoty znane nam z innych tego typu powieści, współżyjące w Lineland na równi z ludźmi. Mowa tu o jednorożcach, smokach i elfach. W niniejszym dziele żadna z tych nacji nie jest jednak dobra. Wyjątek stanowi Drasan, książę wychowany na królewskim dworze Sheardon, półkrwi smok. Czarownica Dhalia dąży do podporządkowania sobie najsilniejszych mocarzy, posiadających niezwykłe uzdolnienia, a jest kobietą niespotykanej i zniewalającej wręcz urody. Wszyscy służący jej mężczyźni ulegali jej urokowi i z czasem stawali się okrutni na wzór swej pani. Tak było ze smokiem Gaenorem, ostatnim ze swojej starożytnej rasy. Na jej usługach pozostaje też Boris, krwiożerczy wilkołak, absolutny psychopata czerpiący przyjemność z zabijania.
Mieszaniec, Drasan, też znalazł się w sferze zainteresowań krwiożerczej i żądnej władzy czarownicy. Walka idzie o śmierć i życie nie tylko Drasana, ale też i jego najbliższych i przyjaciół.
Przyznam, że dopóki nie przeczytałam posta na fanpagu Cyrysi z Literacki Świat Cyrysi nie słyszałam ani o autorce, ani o tej książce. Zawsze bardzo chętnie sięgam po debiuty, zwłaszcza polskich autorów, jednak za każdym razem towarzyszy mi obawa, czy ta książka i ten autor będą potrafili mnie czymś zaskoczyć. Czy udało się to Magdalenie Marków?
Autorka od pierwszych zdań rzuca nas w wir życia Drasana. Młody, krnąbrny i niezwykle urodziwy młodzieniec, myśli, że wie wszystko i poradzi sobie z każdym przeciwieństwem. To jak bardzo się mylił, zostanie mu udowodnione już wkrótce po jego wymknięciu się z zamku. Kto i dlaczego zlecił porwanie młodego księcia? I dlaczego nie chcą jego śmierci? Tego dowiecie się tylko z książki.
Magdalena Marków wykreowała mroczny i niebezpieczny świat, pełen magicznych stworzeń, elfów, wilkołaków, wiedźm, jednorożców i....smoków. Na każdym kroku na każdego z bohaterów czyha niebezpieczeństwo i tylko jednego można być pewnym, nikt nie może czuć się bezpieczny i śmierć zjawi się po każdego, a to jak szybko przyjdzie, zależy tylko od umiejętności ukrywania się i walki o przetrwanie za wszelką cenę.
Główny bohater, Drasan, należy do gatunku mężczyzn, którzy działają na mnie jak płachta na byka. Wydaje mu się, że pozjadał wszystkie rozumy i że wie wszystko najlepiej. Nie potrafi uczyć się na swoich błędach, jest rozpuszczony i pomimo swoich przeżyć nie nauczył się jak korzystać z rad i pomocy przyjaciół. Na jego korzyść przemawia jedynie jego wygląd i to, kim jest tak naprawdę. Jestem bardzo ciekawa czy półkrwi smok wyniesie lekcje z dotychczasowych przeżyć i porażek i w drugiej części ukaże się nam jako dojrzalszy i mądrzejszy mężczyzna, czy dalej pozostanie sześciolatkiem w ciele dorosłego.
Autorka zasypuje nas wydarzeniami, w tej książce cały czas coś się dzieje. W pewnym momencie musiałam wyłączyć czytnik i odpocząć. Nie pomagały też przeskoki w czasie, zdarzało się, że się pogubiłam i musiałam wrócić i przeczytać fragment raz jeszcze, by wiedzieć, o czym czytam. Te niewielkie minusy nie przeszkadzają jednak w odbiorze książki jako całości. Magdalena Marków pisze bardzo lekko, fantastyczny świat stworzony przez nią pełen jest bardzo realistycznych i obrazowych opisów, jak wyżej wspomniałam, ciągle coś się dzieje, przez co akcja pędzi jak szalona. Bardzo powoli jednak autorka dzieli się z nami przeszłością towarzyszy Drasana. Jestem pewna, że każdy z nich kryje tajemnicę, którą chciałabym poznać. Jestem zła na autorkę na zakończenie tej części, urwanie historii w takim momencie przyprawiło mnie o kaca książkowego. Mam nadzieję, że już wkrótce będę mogła poznać dalsze losy krnąbrnego półkrwi smoka i jego towarzyszy.
Pomimo niewielkich błędów, które w końcu zdarzają się nawet najlepszym, debiut Magdaleny Marków zaliczam do udanych. Autorce udało się stworzyć coś nowego, pokazać, że ma coś do powiedzenia w polskiej fantastyce. Przykre jest to, że książka ta ma tak małą promocję w mediach, gdyby nie przypadek, nie dowiedziałabym się o jej istnieniu. Szczerze polecam ją wszystkim fanom fantastyki, ale także wszystkim tym, którzy lubią odkrywać nowe perełki polskiej literatury.
Polecam wszystkim, a druga część jeszcze lepsza ;)
OdpowiedzUsuńWspaniale, że w polskiej fantastyce pojawiają się nowe nazwiska! I jeżeli to jest udany debiut, to tym bardziej :)
OdpowiedzUsuńJakby wpadła w moje ręce to pewnie bym połknęła ;)
Pozdrawiam
Na planecie Małego Księcia
Na razie jestem w początkowej fazie mojej przyjaźni z fantastyką, więc na razie sobie odpuszczę. ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam taki klimat w książkach, ale jestem zrażona do polskich autorów. Szczególnie jeśli chodzi o ten gatunek.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji przeczytać, ale już wpisuję ją na listę, lubię ten gatunek. :)
OdpowiedzUsuńOkładka ogromnie przykuła moją uwagę. :D
OdpowiedzUsuń