Paradoks Marionetki bez tajemnic - kulisy powstania książki



Anna Karnicka - rocznik ’89. Fizycznie spod Łodzi, duszą i sercem z Krakowa. Studiowała na Uniwersytecie Łódzkim. Tłumacz języka angielskiego. Pasjonatka literatury, szczególnie fantastyki, a zwłaszcza Tolkiena oraz powieści dla młodzieży. Lubi się bać. Fascynuje się miejskimi legendami i strasznymi opowieściami krążącymi po Internecie. Uwielbia podróżować, a w szczególności jeździć pociągiem. Zbiera klucze.



Kiedy po raz pierwszy wpadłaś na pomysł na napisanie Paradoksu Marionetki?


Sam pomysł na uniwersum Obrzeży powstał bardzo wcześnie, bo jeszcze w czasach studiów, kiedy przy okazji rodzinnych odwiedzin zwiedzałam Oksford. Stopniowo wzbogacał się o kolejne elementy. Pomysł na historię Martina zaświtał mi w głowie, gdy wylądowałam na rozmowie o pracę w dość ponuro wyglądającym budynku, w którym mieścił się również skup staroci. Zastanawiałam się, co by było, gdyby właściciele wcale nie byli tacy zwyczajni i mieli swoje sekrety. Tak też w moim życiu pojawił się Martin, jego perypetie z szukaniem pracy na okres wakacyjny oraz uczelnia, która okazała się nie do końca tym, co miał na myśli wysyłając zgłoszenie. 


Co było inspiracją do napisania tej serii?

Przede wszystkim sam magiczny, obezwładniający klimat Pragi, baśnie, miejskie legendy, straszne historie (tak zwane creepypasty) i teatr lalkowy, który jest moją małą słabością. W miarę możliwości staram się budować historię na mniej lub bardziej znanych opowieściach - takich jak legenda o golemie oraz o praskim zegarze Orloj. Poza tym bardzo podoba mi się nieco przesadzona mangowa estetyka i często inspirowałam się nią budując swój świat i bohaterów. Nie bez powodu Klara, tytułowa bohaterka pierwszego tomu zajmuje się właśnie rysowaniem komiksów. 


Skąd pomysł na stworzenie serii o takiej tematyce i tak charakterystycznych tytułach?

Będąc jeszcze dość młodą czytelniczką często trafiałam na książki, które trafiały na półki dla dzieci i młodzieży chyba tylko całkowitym przypadkiem lub przez pomyłkę. Były zbyt dorosłe, zbyt straszne, albo po prostu zbyt dziwne. Właśnie tego typu książki wywierały na mnie największe wrażenie i najbardziej zapadały mi w pamięć. Właśnie dlatego sama bardzo chciałam stworzyć coś, co trafi w ręce młodszego czytelnika, ale opowie mu historię całkiem inną, dziwną i nie aż tak oczywistą. 

Sam tytuł “Paradoks Marionetki” jest efektem ubocznym zbierania informacji do książki. Krótko mówiąc, chodzi o relację niemej, bezwładnej marionetki i animatora, który porusza nią i daje jej głos. Moim zdaniem pasuje do serii, której motywem przewodnim jest próba rozstrzygnięcia, kto jest lalkarzem, a kto marionetką. Jeśli chodzi o podtytuły kolejnych tomów, wymyślane są na bieżąco, przy współpracy redaktora i wydawcy i starają się odzwierciedlać to, co można w danej części znaleźć. 


Jak długo zajęło Ci stworzenie każdego z tomów serii?

Pierwszy tom powstał bardzo szybko, bo aż w miesiąc. O wiele więcej zajęłą jednak redakcja i korekta. Drugi tom powstawał już dłużej, bo zajęło mi to około roku. Prace redakcyjne nad następnymi dwoma tomami wciąż trwają. 


Jak długo szukałaś wydawcy dla tej pierwszego tomu Paradoksu Marionetki? Długo leżała "w szufladzie"?

Muszę przyznać, że pod tym względem miałam sporo szczęścia. Genius Creations - na które trafiłam zresztą całkiem przypadkiem - było pierwszym wydawnictwem, do którego wysłałam książkę, bardzo szybko padła też decyzja o jej przyjęciu i propozycja kontynuowania cyklu. Ze względu na specyfikę rynku wydawniczego na wzięcie wydrukowanej książki do ręki musiałam jednak chwilę poczekać. 


Czy tworząc bohaterów tej serii, inspirowałaś się prawdziwymi ludźmi?

W niektórych przypadkach tak, w niektórych nieco mniej. Jeśli chodzi o głównego bohatera serii, Martina, całkiem świadomie inspirowałam się sposobem, w jaki protagonista przedstawiony jest w japońskich grach i animacjach - chociażby pod względem delikatnej, raczej androgynicznej urody. Postać Loretty z drugiego tomu inspirowana jest piosenką “Millhaven” Nicka Cave’a, Walter jest nie do końca stereotypowym księciem z bajki, zaś Aisling i jego rodzina inspirowani są Tuatha Dé Danann z irlandzkiej tradycji. Freddie oraz Dieter z drugiego tomu mają jednak swoje odpowiedniki w rzeczywistości. 


Co towarzyszyło Ci podczas pisania?

Głównie muzyka, co zresztą widać po samej serii - w wielu scenach występują konkretne piosenki i odgrywają tam dużą rolę. Spędziłam też wiele przyjemnych godzin przypominając sobie stare baśnie i wszystkie historie, które przez lata stały się nieodłącznymi elementami uniwersum Obrzeży. I towarzyszą mi wciąż, kiedy muszę coś sprawdzić przy redakcji. 

Ponadto przy pisaniu “Sprawy Zegarmistrza” towarzyszył mi często miarowy stukot kół pociągu, ponieważ w okresie, gdy pracowałam nad książką, często podróżowałam i najwięcej czasu na pisanie miałam właśnie w pociągu. Bardzo miło to wspominam. 


Czy jest taka piosenka, która kojarzy Ci się z Paradoksem Marionetki?

Bardzo wiele! Jak już mówiłam, muzyka dużo dla mnie znaczy i zazwyczaj pisząc coś, prędzej czy później tworzę sobie dedykowaną playlistę, która pomaga mi wejść w klimat. Wiadomo jednak, że niektóre piosenki kojarzą mi się bardziej niż inne. W przypadku pierwszego tomu było to “Love is Blindness” coverowane przez the White Stripes, zaś w drugim “Darmodej” Jaromira Nohavicy. W przypadku trzeciego tomu na razie zdecydowanie jest to “Hey you” Pink Floydów, ale jeszcze trochę poprawek przede mną, więc może mi się to odmienić. 


Gdyby Paradoks Marionetki doczekał się ekranizacji, to kto wcieliłby się w głównych bohaterów?

Szczerze mówiąc nie jestem pewna, i chyba najchętniej obejrzałabym wersję animowaną. Wtedy głos pod Podróżnego mógłby podkładać Benedict Cumberbatch. 


Jakie plany na przyszłość? Czy w szufladzie czeka na wydanie kolejna powieść?

Na razie przede wszystkim chcę się skoncentrować na zamknięciu serii. Poza tym na poprawki czeka kolejna powieść młodzieżowa, tym razem w zupełnie innym klimacie. Poza tym zobaczę, co przyniesie tegoroczna edycja NaNoWriMo. Mam już zaczątek powieści, może w listopadzie uda się ruszyć z nią dalej. Poza tym co jakiś czas publikuję opowiadania, które można znaleźć na “Szortalu” i w magazynie “Silmaris”. 


Jak krótko zachęcisz do przeczytania Paradoksu Marionetki

Paradoks Marionetki to przede wszystkim książka o pasji, gotowości do spełniania marzeń oraz tym, jak daleko można się posunąć by te marzenia rzeczywiście spełnić. To także historia o tym, że każde miasto ma swoją drugą, mroczną stronę i że wszystkie zasłyszane opowieści i legendy mogą w jakimś momencie stać się rzeczywistością.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 My fairy book world , Blogger