Czytam w oryginale | Elite Kings Club #4 | Amo Jones - Malum: Part 1

“Love is savage, 
love is blind, 
love is something they may not find…”

Once upon a time, there was a young girl who lived in a battered trailer, a girl from the wrong side of the tracks. 
One day, she fell down The Elite Kings’ rabbit hole. Sucked into a dark vortex of lies, hate, and deceit, and spat out by money, glitz, and power.
There were things this little girl didn’t know, things she was about to find out and secrets that have been kept from her. Those secrets were guarded by the boys that were about to smash her world open and tear it all apart…
He may be a Malum, but she is a Stuprum, born into this world but neglected by the choice of her mother. Her eyes may not glisten with stars, but they roar with fire, and when she finally reaches her peak, it’s that same fire that will burn. 
Them. 
All. 
Down. 
My name is Tillie Stuprum, and my story is not like the rest.
Everything she thought she knew is a fabricated version of the truth. I’m Nate Riverside-Malum, the one your girl whispers about to her friends and whose initials are scratched down your back. Her story is not like the rest of them, because her story is dead.

Polska premiera trzeciego tomu serii Elite Kings Club jeszcze w tym miesiącu, a czytający po angielsku już mogą się cieszyć czwartym tomem. 
Choć Amo sama napisała, że Malum może być czytany niezależnie od poprzednich części, to polecam czytanie tej serii po kolei. Tylko wtedy poznacie świat Królów i reguły w nim panujące, bez znajomości pierwszych trzech części nie zrozumiecie też obowiązków, jakie spoczną na Tillie. Krótko mówiąc: CZYTAJCIE PO KOLEI.


W takich chwilach jak ta żałuję, że w polskim słowniku nie ma dokładnego odpowiednika słowa mindfuck. Nie mam pojęcia, co się wydarzyło, albo inaczej, jak to się wszystko potoczyło. Naprawdę, zupełnie szczerze nie mam pojęcia, jak poskładać do kupy moje wrażenia po lekturze. Jedno jest pewne, jeśli Srebrny Łabędź czy też Marionetka was wzburzyły i wzbudziły wasz wewnętrzny sprzeciw, to lepiej nie sięgajcie po pierwszą część Malum. Serio.

Malum: Part 1 to przede wszystkim emocje. Fabularnie nie dzieje się tutaj za wiele, nie, inaczej, w świecie Królów nie ma wielkich zmian, w tej serii Amo postawiła na indywidualne przeżycia Nate'a i Tillie. W tę historię Amo włożyła ogromny ładunek emocjonalny, ja obok tej historii nie potrafię przejść obojętnie, bo autorce udało się stworzyć coś bardzo poruszającego, coś prawdziwego. Wiecie, że należę do osób, które spojlerów unikają jak ognia, więc nie napiszę, dlaczego mnie ta książka tak poruszyła, jeśli zdecydujecie się na jej przeczytanie — będziecie wiedzieć, uwierzcie mi.

Podoba mi się sposób, w jaki Amo Jones rozwinęła relację pomiędzy Tillie a Nate’em. Podoba mi się dynamika ich nie-związku, przyciąganie, odpychanie, konflikt wewnętrzny pomiędzy tym, czego się pragnie a tym, co powinno się zrobić. Zarówno Tillie, jak i Nate zmienili się, mierzą się z konsekwencjami podjętych przez nich decyzji. Nie mogę w pełni nazwać ich odpowiedzialnymi i dojrzałymi, jednak porównując ich do Madison i Bishopa, to mamy naprawdę miłą odmianę. Zwłaszcza jeśli chodzi o Tillie, która nie jest cichutką myszką, czekającą aż ktoś wyjaśni jej, na jakim świecie przyszło jej żyć. Tillie jest twarda, uparta i zdeterminowana. W tej historii nic nie jest oczywiste i to właśnie ta nie oczywistość jest tutaj olbrzymim atutem.

Fani Madison i Bishopa mogą być odrobinę zawiedzeni, ponieważ tej pary tutaj, jak na lekarstwo. Za to fanki Brantleya się ucieszą, bo w tej części poznajemy go odrobinę lepiej, częściej się pojawia, a jak się pojawia, to cóż.... jest interesująco, łagodnie mówiąc. Pozostali bohaterowie, których znamy z poprzednich części, także się pojawiają, autorka wprowadziła kilka nowych postaci, zadbała o to, by poza główną historią pomiędzy Nate’em a Tillie „coś” się działo, coś, co mam wrażenie stanowi zalążek kolejnej książki.

Jak wspomniałam na początku, fabularnie nie mamy tutaj takiej akcji jak w trzech pierwszych książkach. Wszystko toczy się w innym rytmie, bo w tej historii najważniejsi są bohaterowie i ich emocje. Dzięki temu, w jaki sposób Amo Jones skonstruowała tę historię, ten brak pośpiechu, kompletnie mi nie przeszkadzał, chyba nawet mogę pójść o krok dalej i napisać, że jestem wdzięczna, że autorka nie serwowała mi kolejnych zwrotów akcji.

Polubiłam styl autorki, lubię to, jak pisze, sposób, w jaki konstruuje bohaterów, jak nakreśla ich wzajemne relacje, jak je rozwija. Amo Jones nie podąża łatwymi ścieżkami, jej książki są skomplikowane, opisują świat i zachowania, które wielu ludzi uważa za niemoralne. Sposób zachowania jej bohaterów budzi sprzeciw wielu ludzi, jednak mnie jej książki przypadły do gustu.

Malum: Part 1 to książka, która kompletnie namieszała mi w głowie. Naprawdę. Jestem kilka dni po lekturze tej powieści i dalej nie do końca rozumiem, jak to się wszystko mogło potoczyć w takim kierunku. Kompletnie się tego nie spodziewałam. A zakończenie? Wystarczy, że napiszę, że najchętniej przeczytałabym drugą część Malum już teraz? Jestem pod wielkim wrażeniem tego, jak ta seria rozwija się z każdym kolejnym tomem. Mam nadzieję, że polska premiera czwartej części Elite Kings Club już wkrótce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 My fairy book world , Blogger