O pięknie kobiecej siły — rozmowa z autorkami antologii „Siła jej piękna”.
Na polskim rynku wydawniczym znajdziemy mnóstwo książek, które dedykowane są kobietom. Sama przeczytałam wiele z nich, jednak zawsze brakowało mi w nich historii o silnych i pięknych kobietach. Zazwyczaj kobieta sprowadzona jest do roli towarzyski mężczyzny, często mamy schemat cichej myszki, kobiety w potrzebie i rycerza na białym rumaku, czy też w drogim Lamborghini. A gdyby tak stworzyć książkę o pięknych i silnych kobietach? Opowiedzieć historie tak różne, jak kobiety żyjące na tym świecie.
Tak właśnie narodził się pomysł na antologię, która finalnie zyskała tytuł „Siła jej piękna”.
Do współpracy przy tej antologii zaprosiłam polskie autorki, które piszą powieści w różnych gatunkach. Wiem, że postawiłam je przed niełatwym zadaniem, ale moim zdaniem poradziły sobie naprawdę świetnie. Jednak ta antologia to nie tylko niezwykła treść, ale także fantastyczna okładka, która została przygotowana we współpracy z młodą i zdolną kobietą — Aleksandrą Bartczak.
Czytelnicy podchodzą do antologii sceptycznie, obawiają się różnicy w „poziomie” tekstów, mają wątpliwości, czy dla autorki, której twórczość lubią, warto sięgać po zbiór opowiadań. Dlatego chcę wam przybliżyć „Siłę jej piękna”, pokazać, co sądzą o tym projekcie jego autorki, jakie emocje nimi kierowały i w końcu, co chciały przekazać przez swoje opowiadania.
Zapraszam do przeczytania rozmowy z ośmioma autorkami antologii „Siła jej piękna”.
Ewelina Nawara: Dzień dobry Dziewczyny, zacznijmy od początku, jaka była Wasza pierwsza reakcja na propozycję napisania opowiadania?
Maria Zdybska: Szok! A zaraz potem pytanie: ale czy ja mogę fantastykę? Nie śmiejcie się, jak dotąd nie napisałam niczego w 100% nieskażonego fantastycznym pierwiastkiem, chociaż ciągle sobie obiecuję, że w końcu mi się uda! Problem tkwi chyba w tym, że patrzę na życie z ciągłym zdziwieniem, jak na zbiór zupełnie nieprawdopodobnych zdarzeń i w każdej historii odnajduję coś, co należy do innego świata. Symbole i mity tkwią w naszej naturze znacznie mocniej, niż gotowi jesteśmy to przyznać, a jeśli propozycję napisania tekstu otrzymujesz od, nomen omen, Wydawnictwa Inanna, które w swej nazwie wprost odwołuje się do zapomnianej sumeryjskiej bogini, to trudno oprzeć się pokusie. Ja, w każdym razie, nie potrafiłam!
Agnieszka Sudomir: Pierwsza reakcja? Panika. We wszystkich moich powieściach i opowiadaniach mogłam się schować za parawanem gatunku. Pisanie bez ram i ograniczeń to prawdziwe wyzwanie. Żeby taki tekst miał sens, trzeba się odkryć. Bo o to przecież tu chodzi. O szczerość. A ona w twórczości jest najtrudniejsza.
Agnieszka Zakrzewska: Od razu pomyślałam, że to świetna okazja, żeby sprawdzić swoje umiejętności w krótszej formie. Tym bardziej że pomysł na to opowiadanie chodził już za mną od jakiegoś czasu. Zaproszenie do antologii spadło więc jak przysłowiowa gwiazdka z nieba. Zgodziłam się z największą przyjemnością, również dlatego, że grono bardzo zróżnicowanych stylowo autorek gwarantowało ciekawy i intrygujący rezultat. I tak się właśnie stało.
Małgorzata Falkowska: Oczywiście przyjęłam zaproszenie z radością, bo lubię nowe wyzwania. A tu miałam pokazać coś naszego, kobiecego. Narodziła się zaraz pomysł, a on tu był najważniejszy. Ja miałam jedynie go spisać, jak zawsze.
Ewelina Nawara: Skąd pomysł na takie opowiadanie? Dlaczego właśnie taka tematyka?
Maria Zdybska: Dla mnie to była chwila, od razu wiedziałam, o kim chcę pisać. Inanna, naczelna bogini sumeryjskiego panteonu, a do tego patronka Wydawnictwa od dawna fascynowała mnie swoją dwoistą naturą i niezrównaną potęgą. Jeśli przyjrzycie się uważnie rysunkowi ośmioramiennej gwiazdy, która znalazła się w logo wydawnictwa, to być może dostrzeżenie podejrzaną zbieżność z równie charakterystycznym symbolem, który zdobił diadem Wonder Woman. Przypadek? W żadnym razie! Inanna przez wieki doczekała się wielu wcieleń, znamy ją jako Isztar, Anat, Astarte, Afrodytę i Atenę, Kybele i Isis. Jednocześnie do dziś Inanna pozostaje jedną z najbardziej niejednoznacznych postaci, o dwoistej naturze łączącej miłość z nienawiścią, a życie ze śmiercią i zniszczeniem. Tak trwałe symbole i złożone postacie zawsze mnie pociągały, dlatego od razu wiedziałam, że właśnie o tym chcę pisać!
Alicja Wlazło: Przyznam szczerze, że ciężko było mi zdecydować się na tematykę opowiadania. Z jednej strony bardzo zależało mi na spójności tekstu, lecz zarazem zdawałam sobie sprawę, że bez odpowiednio wciągającej fabuły, niczego nie osiągnę wyłącznie stylem. Dlatego usiadłam pewnego razu z kawą w ręku i zamyśliłam się, nad tym, o czym sama chciałabym przeczytać? Z jaką tematyką spotykają się na co dzień młode kobiety, ba, dziewczyny nawet? Z czym, być może ja sama spotkałam się dziesięć lat temu…? I w tym momencie pomysł przyszedł bez ostrzeżenia jak zwykle zresztą. Pozostawało tylko spisać kolejne punkty wydarzeń „Kroczek po kroczku”.
Daria Skiba: Szczerze? Nie wiem. Pewnie już wiesz, że u mnie jest tak — BUM! I wtedy mogę pisać. Nie potrafię usiąść i ot, tak zaplanować sobie konkretną fabułę. Muszę dostać nagle impuls. Poczuć emocje, które będę mogła przelać na „papier”. Tak było i tym razem. Zbliżał się termin oddania tekstu, a ja czekałam na przysłowiową „wenę”. Całe szczęście przyszła, prezentując nam „Ulotne chwile”.
Agnieszka Opolska: Zrobiłam sobie prezent na 37 urodziny — wycieczkę do Paryża na wystawę Pauli Rego. Siedziałam potem z moją przyjaciółką Dianą pod Orangerią i rozmawiałyśmy o tym, że nadal tkwią w nas dziecinne demony, że określają nas i nie pozwalają nam zrobić ważnych życiowych kroków. I padło takie zdanie, że ta bezwarunkowa miłość to są „skrzydła”, które niosą nas przez życie z wiarą, że damy radę, że decydujemy o sobie, bo jesteśmy wolni.
Ewelina Nawara: Czy tworząc bohaterów swojego opowiadania, inspirowałaś się prawdziwymi ludźmi?
Agnieszka Sudomir: Tu odpowiem krótko: tak. Oczywiście nie są to ich dosłowne wizerunki, ale tak, pierwowzory bohaterów „Alex bez lustra” istnieją.
Anna Karnicka: Na pewno nie bezpośrednio — korporacja zajmująca się tworzeniem magicznych lekarstw na pewno nie istnieje. Na pewno jednak istnieją ludzie, którzy zamykają się w swoim świecie i zachowują się nieco niezręcznie, ludzie, którzy gonią za karierą i ludzie, którzy zastanawiają się, gdzie jest takiej pogoni granica.
Agnieszka Opolska: Opowiadanie „Skrzydła” jest bardzo osobiste. Fabularna fikcja stała się wymyślonym światem dla prawdziwych emocji głównej bohaterki. Nie ukrywam, że moja relacja z ojcem nie jest najlepsza, a to opowiadanie stało się pewną próbą pogodzenia się z faktem, że nie wszyscy muszą umieć kochać. Chyba dzięki niemu odpuściłam mu raz na zawsze, zdałam sobie sprawę, że krzywda, którą mamy w sobie najwięcej rani nas. Czas przestać obwiniać przeszłość za to, że nie jesteśmy wspanialsi.
Ewelina Nawara: Co chciałaś pokazać/przekazać przez to opowiadanie?
Alicja Wlazło: Siłę, która bierze się z pokonywania słabości. Odwagę, która nie może narodzić się bez odczuwania strachu. Piękno, które rodzi się z wnętrza każdej z nas. A także to, iż nieważne, ile raz się potkniemy, ile razy popchnął nas na bruk, ile razy obedrzemy kolana — zawsze trzeba odnaleźć w sobie siłę i wstać.
Bo możemy przegrać bitwę, ale nie wojnę w walce o nasze własne życie.
Agnieszka Zakrzewska: Chciałam pokazać, jak ważna w dzisiejszym świecie jest umiejętność przyznania się do faktu, że nie zawsze potrafimy poradzić sobie same w każdej sytuacji, która nas dotyka. Pędząca wciąż do przodu brutalna rzeczywistość tego właśnie od nas wymaga i wmawia nam, że nie możemy być słabe, musimy być dzielne, odważne i zawsze wiedzieć czego chcemy. Uważam, że największa siła każdej kobiety tkwi w rozpoznaniu i nazwaniu swoich największych lęków. Wtedy łatwiej jest z nimi walczyć i skutecznie pokonać.
Maria Zdybska: „Drugi oddech Inanny” skupia się na podwójnej naturze kobiecej psychiki. Myślę, że każda z nas ma w sobie trochę Ini i trochę Eszki, trochę bogini miłości i trochę bogini śmierci, trochę kochanki i trochę krwawej mścicielki. Czy te przeciwieństwa mogą istnieć jednocześnie? A może prędzej czy później jedna strona natury musi wygrać? Drugim ważnym wątkiem w „Oddechu” jest przemoc i proces radzenia sobie z bólem, wstydem, wychodzenie z traumy i przewalczanie tak powszechnego u kobiet, które są ofiarami przemocy, samoobwiniania. Jeśli pogrzebiecie jeszcze głębiej, to zapewne wyłapiecie w moim opowiadaniu echa akcji #metoo.
Małgorzata Falkowska: Zdecydowanie chciałam pokazać, że zawsze jest dobry czas, by zacząć od nowa. Nie ważne ile razy się upada, ważne, by się podnieść (często korzystając z pomocnej dłoni, która jest potrzebna), otrzepać się i żyć dalej, tak jakby jutra miało nie być.
Ewelina Nawara: Choć wszyscy powtarzamy slogan “nie oceniaj książki po okładce”, jest ona bardzo ważnym elementem całości. Co sądzisz o okładce do „Siły jej piękna”?
Daria Skiba: Jest przepiękna! Urzekła mnie od pierwszego ujrzenia. Od dłuższego czasu obserwuję działania Aleksandry Bartczak i widziałam kilka, może kilkanaście jej prac alternatywnych okładek. Każda — ale to każda była po prostu idealna. Ta również taka jest!
Alicja Wlazło: Przepiękna, przyciągająca wzrok i chwytająca za serducho! Przyznam, że dawno nie spotkałam się z tak cudowną okładką i nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie stanie na mojej półce obok innych.
Agnieszka Zakrzewska: Ta okładka jest wyjątkowym dopełnieniem całości. W idealny sposób wyraża to, co chciałyśmy przekazać w naszych opowiadaniach. Podkreśla różnorodność i odmienne barwy osobowości każdej z nas, które składają się w piękny obraz mądrej i świadomej siebie kobiety.
Ewelina Nawara: Czym dla Ciebie jest kobiecość?
Alicja Wlazło: Ależ ciężkie pytania dzisiaj na nas czekają! ;)
Może powiem wprost — jest tyle definicji kobiecości na świecie, ile żyje na nim kobiet, a każda z nich jest wyjątkowa, silna i piękna.
Agnieszka Zakrzewska: Kobiecość tkwi w głowie. Fajna sukienka, obcasy i szminka mogą ją tylko podkreślić, ale nigdy zastąpić. To świadomość siebie, swoich możliwości i ograniczeń. To poczucie, że jesteśmy na swoim miejscu, w świecie, który nas docenia, potrzebuje i umacnia. To dawanie sobie prawa do błędów. To wiedza, czego chcemy, a co nie jest dla nas dobre. To miłość do siebie, ale nie pojmowana jako egoistyczna adoracja. Bardziej jako czułe spojrzenie na siebie samą i dostrzeżenie, że tak naprawdę to my kreujemy swoje piękno i siłę.
Maria Zdybska: Kobiecość to żywioł! To siła, która wprawia świat w ruch, energia, która daje życie, ale i moc, która potrafi siać krwawe zniszczenie. Jesteśmy boginiami miłości, jesteśmy matkami, ale jesteśmy też paniami wojny i zniszczenia! To cudowne jak wiele twarzy potrafimy przybrać, nadal będąc po prostu kobietami!
Daria Skiba: Kobiecość? Dla mnie to wszystko, co nas otacza, dosłownie! I zdecydowanie z tytułem naszej antologii — każda kobieta jest bardzo silna. I piękna. Tak, jesteśmy piękne!
Anna Karnicka: Trudno tak naprawdę powiedzieć. Na pewno swego rodzaju wrażliwość i delikatność, ale też determinacja, odwaga, gotowość do walki o siebie i innych.
Ewelina Nawara: Co według Ciebie oznacza tytuł antologii? W czym tkwi siła i piękno kobiety?
Maria Zdybska: Ten tytuł i motyw przewodni od razu mi się spodobał, bo jest nieco przewrotny! Stereotypowa kobieta ma być przede wszystkim piękna, a siła to przymiot tradycyjnie kojarzony z męskością. Prawdziwe życie pełne jest jednak niesamowitych, silnych kobiet, których piękno bierze się przede wszystkim z ich wnętrza, z wytrwałości, z jaką dążą do swoich celów, przezwyciężając przeszkody, z tej upartej woli przetrwania, która sprawia, że podnoszą się z każdego upadku.
Agnieszka Sudomir: Jej siła nie jest mierzona zwycięstwami, ale tym jak walczy. I to właśnie piękno kobiety.
Agnieszka Opolska: Kobiety w naszych czasach są niesamowite, paradoksalnie ich siłą jest brak siły. Kobieta zrobi to, co mężczyzna za pomocą swojej kreatywności. Od wieków kobiety musiały kombinować, do tego ukrywać, że coś potrafią. Te czasy skończyły się. Mężczyźni będą mieć z nami coraz więcej kłopotów.
Małgorzata Falkowska: Od dawien dawna wiadomo, że to kobiety są silniejsze (nie fizycznie, ale doświadczeniowo). Mogłabym tu zacytować wyniki badań dotyczące samobójstw z uwzględnieniem płci, ale nie o to chodzi. Tutaj tytuł jest według mnie też motywatorem. Kobieta czyta „siła jej piękna” i myśli „moja też”. Przynajmniej ja się tak czuję :)
Ewelina Nawara: Jak krótko zachęcisz do sięgnięcia po tę antologię?
Alicja Wlazło: Każda z nas potrzebuje czasem potwierdzenia, że mimo wielu naszych wad ma prawo do szczęścia, do miłości, do przeżycia życia w sposób, w jaki tylko sobie wymarzy. Każda z nas potrzebuje czasem kopniaka, by zacząć spełniać własne marzenia, by zrobić krok do przodu, by odnaleźć w sobie siłę i zawalczyć o lepsze jutro. Każda z nas pragnie zrozumienia, a w „Sile jej piękna” znajdziesz wszystko to i jeszcze więcej.
Agnieszka Zakrzewska: Jest wyjątkowa, różnorodna, barwna, bo napisały ją różne kobiety i to właśnie stanowi o jej sile i autentyczności. Nie kreuje jednowymiarowego spojrzenia na świat ani płaskich, oderwanych od rzeczywistości bohaterek. Pokazuje prawdziwe kobiety w sytuacjach, w których może się znaleźć niespodziewanie każda z nas...
Maria Zdybska: Ten projekt jest naprawdę wyjątkowy, a do tego w 100% kobiecy! Grono autorek zaproszonych do współpracy przez Ewelinę Nawarę to osiem zupełnie różnych osobowości i stylów, które w efekcie stworzyły prawdziwie wybuchową mieszankę! Nie uwierzycie, jak świetna atmosfera panowała wokół całego procesu powstawania tego zbioru i jak doskonale nam się współpracowało. To niesamowite, bo naprawdę reprezentujemy całkowicie odmienne spojrzenie na pisanie i tworzymy skrajnie różne światy i historie! I właśnie w tym tkwi nasze piękno i siła!
Agnieszka Sudomir: Opowiadania, redakcja, korekta, okładka, audiobook… antologię w całości stworzyły dla Was panie. A kto lepiej nas zrozumie niż my same? „Siła jej piękna” to osiem szczerych opowieści o kobietach — nie tylko dla kobiet.
Daria Skiba: To antologia stworzona przez kobiety dla kobiet. Każde opowiadanie jest inne, jak każda z nas, dlatego też drogie Czytelniczki, każda znajdzie w niej coś dla siebie, a przy okazji może pozna kolejną autorkę, której warto poświęcić uwagę. Oczywiście osobiście polecam wszystkie!
Anna Karnicka: „Siła jej piękna” to możliwość poczytania o różnych obliczach kobiecości, ale też zapoznać się z twórczością różnych autorek. Na pewno każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
Agnieszka Opolska: Osiem wyjątkowych autorek, osiem wyjątkowych historii. Ósemka to nieskończoność. Zapraszam do nieskończonej głębi kobiecej siły.
Małgorzata Falkowska: Nie jestem dobra w zachęcaniu, więc powiem tylko, że ta antologia to spotkanie ośmiu różnych kobiet, które stworzyły coś, co jest naprawdę wspaniałe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz