Samantha Towle - Reved || Fragment powieści




Witajcie Kochani, dziś mam dla Was ostatni fragment Revved. Poprzedni mogliście przeczytać u Recenzje na widelcu. Jak pamiętacie, parę dni temu wrzuciłam pierwszy fragment i najlepiej będzie, jeśli od niego zaczniecie. Miłej lektury!




Przez chwilę patrzy na mnie zszokowany, po czym wybucha śmiechem. Dociera do mnie, co właśnie zrobiłam. Powiedziałam penis do Carricka Ryana. Powiedziałam „penis”. Niech to szlag. Zabijcie mnie, proszę. Wpatruje się we mnie z seksownym uśmieszkiem i zaciekawionym spojrzeniem. Patrzy tak, jakby zaraz chciał mnie pożreć. Robi krok w moją stronę. – Nie rozczarowałaś mnie. Jest dokładnie odwrotnie – oznajmia głębokim głosem, obejmując mnie wzrokiem. – Jesteś piękna, mądra i zadziorna, do tego masz sprawne ręce. Jesteś wszystkim, co lubię, podanym w wyjątkowo atrakcyjnej formie. Słyszę chrząknięcie. Odwracam do tyłu głowę, za moimi plecami stoi wujek John. Wygląda na zdenerwowanego.
– Carrick, twój tata chce cię widzieć w swoim biurze – komunikuje. – Dlaczego? – Carrick krzywi się na widok wujka. – Nie wiem. Może powinieneś pójść się dowiedzieć? Carrick wzdycha głośno i rusza w stronę drzwi. – Dziś wieczorem idziemy do pubu – informuje, patrząc na mnie. – Cały zespół i kilkoro moich przyjaciół. Czuj się zaproszona. – Hmm… – Nie wiem, jak powinnam zareagować. – Dziękuję, panie Ryan, ale… – Wystarczy Carrick, ale możesz mówić mi Carr. Tak nazywają mnie przyjaciele. – Carr. Wyjątkowo oryginalnie – mówię śmiertelnie poważnym tonem. Nie mogę się powstrzymać: coś w nim wyzwala we mnie ukryte pokłady sarkazmu. – Tak, wyjątkowo. Ty też jesteś wyjątkowa – odpowiada ze słodkim uśmieszkiem. To rodzaj uśmiechu, który rzuca kobiety na kolana. Muszę przyznać: jest dobry. Ale ja jestem jeszcze lepsza. – Zostanę przy „Carrick”. Dziękuję za zaproszenie, ale mam już plany na wieczór. – Tak? Z kim go spędzisz? – pyta, podnosząc brwi. Co za wścibskość! Z moim nowym łóżkiem, jeśli musisz wiedzieć. – Ze mną – wtrąca się wujek John. Ton jego głosu jest opiekuńczy, ojcowski. Carrick spogląda na mnie i na niego; w końcu zatrzymuje wzrok na wujku. – Co będziecie robić? – Idziemy na obiad. Wygląda na to, że dzisiejszy wieczór oznacza wspólny obiad z wujkiem Johnem.
– Możesz wpaść później na parę drinków. Chciałbym lepiej poznać mojego nowego mechanika. – Carrick wbija we mnie wzrok. – Do zobaczenia wieczorem. Patrzę, jak pewnym krokiem idzie przez warsztat ku drzwiom wyjściowym. – Widzę, że poznałaś Carricka. – Wujek John wypuszcza z płuc powietrze. – Tak. – To dobry dzieciak. Jest diabelnie bystry i jest naprawdę niesamowitym kierowcą. Nie widziałem kogoś podobnego od czasów… ekhm… Od czasów mojego taty. Wujek John przełyka ślinę. – Niestety, Carrick nie potrafi utrzymać fiuta w spodniach – oświadcza chwilę później, po czym zdaje sobie sprawę z tego, co właśnie powiedział, i cały się czerwieni. – Boże, Andi! Przepraszam! – Jestem dorosła, wujku – odpowiadam ze śmiechem – i spędziłam naprawdę dużo czasu wśród mężczyzn. Słyszałam znacznie gorsze słowa. – Tak, tak. – Czerwieni się jeszcze bardziej. – Carrick zachowywał się w porządku? Słyszałem, jak powiedział… – Był w porządku, wujku. Nic się nie stało – zbywam go. Zdecydowałam się nie mówić mu o tym, że Carrick usiłował mnie poderwać. Załatwiłam tę sprawę sama, więc nie muszę go tym martwić. Nagle czuję się strasznie zmęczona i z trudem powstrzymuję ziewnięcie. – Naprawdę chcesz iść na tę imprezę? Wiesz, że nie musisz tego robić. – Chcę, wujku – odpowiadam, ziewając lekko. – W ten sposób poznam ludzi, z którymi będę pracowała. Mógłbyś mnie najpierw zawieźć do mojego nowego mieszkania? Chciałabym wziąć prysznic i trochę się zdrzemnąć. Muszę odzyskać siły przed wieczorem. Nie jestem w stanie powstrzymać kolejnego ziewnięcia i wujek John zaczyna chichotać. – No dobrze, śpiochu. Chodźmy do twojego nowego domu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 My fairy book world , Blogger