­

Susan Ee - Angelfall. Penryn i kres dni


Data wydania: 2.09.2015
Wydawnictwo Filia



Spektakularny finał bestsellerowej trylogii Susan Ee. Po brawurowej ucieczce z gniazda aniołów Penryn i Raffe muszą się ukrywać. Oboje za wszelką cenę chcą znaleźć lekarza, który potrafiłby odwrócić wynaturzone efekty operacji przeprowadzonych przez anioły na Raffem i siostrze Penryn. Ledwie zaczynają szukać wyjścia z sytuacji, Penryn odkrywa zaskakujący sekret z przeszłości Raffego, budząc jednocześnie mroczne, zagrażające wszystkim bohaterom siły.
Anioły sprowadzają do świata ludzi apokaliptyczne bestie. Obie strony szykują się do wojny, zawierając nietypowe sojusze i modyfikując strategie. Kto wyjdzie zwycięsko z tego starcia? Raffe i Penryn zostają zmuszeni do opowiedzenia się po którejś ze stron. Stają przed wyborem: dołączyć do przedstawicieli swoich gatunków albo trzymać się razem.




Dobre zakończenie serii. Penryn i Raffe znowu razem, ramię w ramię, walczą, ukrywają się i próbują znaleźć wyjście z tego całego koszmaru. Zarówno ludzie, jak i aniołowie szykują się do ostatecznego starcia. Choć zastępy niebieskie lekceważą ludzi i ich wolę walki o swój dom, to ludzie zbierają coraz więcej informacji o nich, wszystko, co może się przydać, by osłabić przeciwnika. Nie poddadzą się bez walki, nie oddadzą swojego domu tym bestią z pięknymi skrzydłami.

Autorka w swojej serii umieściła odniesienia do stworzeń z Apokalipsy św. Jana, na których podobieństwo Uriel tworzy swoją armię potworów, które pomogą mu zdobyć tytuł posłańca. W tej części mamy jeszcze więcej akcji niż w dwóch poprzednich, więcej krwawych walk, a także rozwinięty motyw miłosny. Znacie piosenkę z Króla Lwa ''Miłość rośnie wokół nas''? W niektórych momentach miałam ochotę ją zaśpiewać lub zanucić. Podobnie jak w poprzednich częściach mamy tutaj świetnie wykreowane postaci — zwłaszcza Dee-Dum i matka Penryn, dodają całej powieści sporą dawkę humoru. Samo zakończenie mnie odrobinę rozczarowało. Nastawiłam się na krwawą masakrę pomiędzy ludźmi a aniołami, negocjacje polityczne, a dostałam odrobinę walki, potwory z dna oceanu i rozwiązanie konfliktu za pomocą uczucia pomiędzy głównymi bohaterami. Czytając całą trylogię, dobrze spędziłam czas, książki czyta się bardzo szybko, mamy w nich sporo akcji, autorka nie przesadziła z uczuciem pomiędzy Penryn i Raffe, przez co nie zrobił nam się tutaj romans fantasy. Polecam!
Copyright © 2014 My fairy book world , Blogger