LEGALNA KULTURA - BO ŚWIAT NIE KOŃCZY SIĘ NA KSIĄŻKACH
Cześć wszystkim!
Ten wpis jest niejako kontynuacją Czytelniku czytaj legalnie! vol. 2.
Bardzo się cieszę, że akcja, którą rozpoczęła Dominika, nabiera rozpędu. Ale nie podoba mi się to, że niektóre z osób głośno krzyczących o kradzieży, zapomina, że świat nie kończy się na książkach.
Tak, dobrze czytacie... Autorzy, którzy włączyli się w akcję informującą o legalnym czytaniu, zapominają, że zdjęcia pobrane z internetu również są chronione prawami autorskimi. Bookstagramerzy udostępniający na stories wpis Dominiki, na kolejnych „chwalą się” oglądaniem filmu na platformach, które niewiele mają wspólnego z legalnym oglądaniem... Osoby, które tak głośno krzyczą o tym, ile tracą na pirackich wersjach własnych książek, wykorzystują muzykę czy urywki filmów, czy seriali do „produkcji” trailerów promujących ich powieści. Już nie wspomnę o wykorzystywanie wizerunku sławnych modeli, aktorów czy piosenkarzy do grafik promujących książki... Myślę, że najwyższy czas, by otworzyć oczy i zobaczyć, że łamanie i naruszanie praw autorskich nie ogranicza się jedynie do książek. Jeśli chcemy edukować czytelników, piszmy i mówmy im nie tylko o książkach! Nie można zapomnieć, że same słowa nie wystarczą, warto zrobić taki „rachunek sumienia” i sprawdzić, czy jesteśmy tak w porządku wobec innych twórców, jak chcielibyśmy, żeby czytelnicy byli wobec nas. Poniżej kilka przykładów i rozwiązań, jak znaleźć legalną alternatywę.
ŹRÓDŁO INTERNET
Kochani, nie ma czegoś takiego, jak źródło internet. Jeśli udostępniacie na swoich blogach, fanpage czy w innych miejscach w sieci jakiekolwiek zdjęcie, które nie zostało pobrane z darmowego banku zdjęć lub zakupione (np. na AdobeStock) jesteście zobowiązani do podania źródła. I nie, źródło internet nie wystarczy! Kopiujecie link, z którego pobraliście zdjęcie i wklejacie je w poście lub piszecie „źródło: strona internetowa aktora” lub „zdjęcie Ewelina Nawara”. To samo tyczy się grafik, które wrzucacie... Bardzo popularne stały się grafiki z cytatami, jednak bardzo często zapominacie oznaczyć ich autora. Jeśli dostajecie materiały od znajomego blogera, podpiszcie, że jest on ich autorem. Drogi czytelniku, jeśli chcesz podzielić się zdjęciem, które znalazłeś na blogu lub Instagramie, udostępnij je, a nie pobieraj i wrzucaj jako swoje.
Wyobraźcie sobie, że czytelnik X pobierze książkę z internetu, wrzuci opinię na grupę książkową i podpisze „książka, źródło internet”. Autor się wkurzy, wydawca się zirytuje... I słusznie, ale pamiętajmy, że wszystko działa w dwie strony. Szanujmy swoją pracę, szanujmy swój czas, szanujmy siebie.
MODEL LUB AKTOR NA GRAFICE CZY OKŁADCE
Jestem pewna, że aktor grający w waszym ulubionym serialu czy model, od którego oczu nie możecie oderwać, byłby zachwycony, gdyby wiedział, jakie wrażenie na was wywarł. Jednak jestem pewna, że nie byłby zachwycony, gdyby dowiedział się, że jego wizerunek jest wykorzystywany do promowania waszej twórczości. Wyobraźcie sobie, że tak bardzo, jak autorzy walczą o wynagrodzenie za swoją pracę (właśnie dlatego zrobił się szum wokół legalnego czytania), tak model zarabia na sprzedaży zdjęć (najczęściej przez agencję lub od fotografa). Więc teraz pomyślcie, autor jest zły i rozczarowany, gdy czytelnik pobiera książkę z chomika, a nie widzi problemu, gdy wykorzystuje zdjęcie modela na materiałach promocyjnych... Jednak na autorach świat się nie kończy. Nie zliczę, ile razy widziałam, gdy blogerzy w grafikach wykorzystywali zdjęcia aktorów, piosenkarzy czy modeli... A później ten sam bloger miał żal, że ktoś „ukradł” mu recenzję, zdjęcie, pomysł na cykl... Nie fajnie jest się czuć okradanym z twórczości, prawda? Nie róbmy więc tego samego innym twórcom!
Rozwiązaniem są darmowe i płatne banki zdjęć. Zdaję sobie sprawę, że czasami tak bardzo kochacie modela, aktora czy piosenkarza, tak bardzo kojarzy się on wam z postacią z książki, jednak tworzenie okładek czy materiałów promujących z ich zdjęciami jest niefajne. Nie wspominając o tym, że jest to bezprawne wykorzystanie wizerunku. Dużo lepszym rozwiązaniem jest wrzucenie posta ze zdjęciem takiej osoby, podpisać źródło i w treści posta dodać, dlaczego właśnie on/ona tak bardzo kojarzy się z postacią z książki. Tylko tyle i aż tyle.
TRAILER TRAILEROWI NIE RÓWNY
Tutaj nie będę się za bardzo rozpisywała. Po prostu napiszę, że wszystkie materiały, które wykorzystujecie w trailerach, powinny pochodzić z płatnych lub darmowych banków zdjęć. Nie mogą to być wycinki z filmów i seriali, nie może to być muzyka znanego zespołu.
OGLĄDAJ LEGALNIE...
W dobie Netflixa, Passionflixa, HBO GO, Disney+, Amazon Prime Video ciągle ludzie korzystają ze stron, które nie są legalnym źródłem. I ja jestem w stanie zrozumieć niewiedzę, w końcu po moim pierwszym wpisie dotyczącym legalnego czytania (tego sprzed dwóch lat), dostałam mnóstwo sygnałów od czytelników, którzy myśleli, że opłacając abonament na chomiku, zupełnie legalnie czytają. Podejrzewam, że podobnie ma się sprawa z takimi stronami dla filmów i seriali. Nie dajcie się oszukać, lepiej wykupić pakiet na Netflixie, nawet zrzucając się na niego z przyjaciółką, kuzynem, i mieć czyste sumienie.
Społeczność książkowa bardzo często pokazała, że ma się za lepszą od tych, którzy nie czytają. Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej, że otworzymy oczy na innych twórców, że pokażemy, że udowodnimy, że warto wspierać każdego twórcę. Nie chcę nikogo na siłę uszczęśliwiać, nie chcę moralizować, jednak warto spojrzeć powyżej czubek własnego nosa, zobaczyć, że świat nie kończy się jedynie na książkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz