Jezioro Cieni bez tajemnic - Kulisy powstania książki
Dzień dobry wszystkim! Dziś zapraszam do przeczytania Kulis powstania książki a w nich wraz z Marią Zdybską rozmawiałam o drugim tomie serii Krucze Serce - Jezioro Cieni. Jeśli nie czytaliście Wyspy Mgieł, to gorąco zachęcam do nadrobienia, a kulisy powstania Wyspy znajdziecie TUTAJ.
Czy od razu po zakończeniu Wyspy Mgieł zaczęłaś pisać Jezioro Cieni?
Tak! Oczywiście, że tak! Ja nie potrafię inaczej. Jestem niespokojnym duchem i nad tekstem pracuję dość kompulsywnie. Pisanie jest nie tylko moim hobby, ale właściwie bardziej pewnego typu nałogiem. Tworząc historię nie mogę przestać o niej myśleć, nie mogę wyrzucić z głowy jej bohaterów i nie mogę przestać pisać. Kompletnie mnie pochłania, zanurzam się w jej świecie i staje się wręcz organiczną częścią mnie. Nie potrafiłabym więc odsunąć w czasie pisania dalszych losów Lirr i Raidena.
Co było inspiracją do napisania tej książki?
Wiele różnych elementów złożyło się w czasie tworząc odpowiedni klimat i kontekst, który popchnął mnie do napisania tej historii. Od zawsze kocham morze i dlatego odgrywa ono w serii ogromną rolę, tworzy klimat, który nadaje ton całej mojej estetyce, chociaż w zasadzie nie jest to książka o morzu, ani o piratach. To opowieść o wadze korzeni, o dorastaniu i uczeniu się odpowiedzialności, o dochodzeniu do porozumienia z własnymi uczuciami, o przyjaźni, miłości i śmierci. W pewnym sensie, historia Lirr to także historia przejścia i ogromną frajdę sprawiło mi wykorzystanie w niej symboli o silnych powiązaniach z rozmaitymi kręgami kulturowymi i mitologiami, takich jak chociażby kruk. Inspiracje wzięły się więc również z mojej fascynacji mitami i religiami.
Skąd pomysł na stworzenie serii, w której tak ważna jest symbolika?
Od zawsze interesowała mnie nauka o symbolach. Zaczytywałam się w mitologiach, interesowałam się sztuką starożytną, potem przyszła pora na archeologię, a do tego niesłabnące zainteresowanie fantastyką i nauką języków. Kiedy odkryłam Umberto Eco, byłam już nieuleczalnie skażona zamiłowaniem do semiologii i po prostu nadal tkwię w tym fascynującym świecie. W każdym wycinku nawet naszej współczesnej rzeczywistości symbole odgrywają ogromną, choć często nieuświadamianą rolę. To niesamowite jak trwałe są znaki i pojęcia, których znaczenia pokoleniami przekazujemy sobie od wieków. Dlatego, gdy zapytam: z czym kojarzy ci się kruk? - odpowiesz, posługując się w zdecydowanej większości symbolicznym kodem, który przejęliśmy od naszych przodków, z pokolenia na pokolenie, od setek, a niekiedy nawet od tysięcy lat! Ja staram się skorzystać z tej wiedzy i z tych prawie instynktownie rozumianych znaczeń, żeby wzbudzić w czytelniku ciekawość, przekazać mu dodatkowe, ukryte treści. Wykorzystywanie takich symboli to świetna zabawa!
Jak długo zajęło Ci stworzenie Jeziora Cieni?
Bardzo trudno mi to precyzyjnie ocenić, bo do pisania Jeziora Cieni zabrałam się natychmiast po zakończeniu prac nad Wyspą, a potem częściowo również pisałam dalsze wątki, które znalazły się dopiero w trzecim tomie. Uczciwie oceniając cały proces, sądzę, że mogło to trwać łącznie około roku. Wynika to głównie z tego, ze mam bardzo wymagającą pracę, angażuję się w wiele projektów i po prostu nie mam tyle czasu na pisanie ile bym chciała. Gdy tylko uda mi się wygospodarować kilka godzin to od razu rzucam się do laptopa, bo po prostu to kocham! Zapewne z powodu tego ciągłego pisarskiego głodu, inaczej niż wielu autorów potrafię pisać w każdych warunkach i w zasadzie nie potrzebuję do szczęścia niczego poza komputerem. Zdarzało mi się pisać w pociągu, na dworcu, na lotnisku, w samolocie, w hotelu, a nawet na wyjątkowo nudnej konferencji.
Czy ludzie, miejsca i zdarzenia przedstawione w książce istnieją naprawdę?
Dobrze wiem, że tak naprawdę liczysz, że podam ci numer telefonu do Raidena. Bardzo mi przykro, ale to niemożliwe! Zresztą nawet jeżeli by istniał, zdecydowanie zachowałabym wiedzę o tym dla siebie. Egoistyczne – wiem, ale cóż poradzić! A tak bardziej serio to oczywiście moi bohaterowie są zainspirowani prawdziwymi ludźmi, ale nie są ich lustrzanymi odbiciami. Na tym przecież polega pisarki fach – bierzemy to co najciekawsze z rzeczywistego świata i przetwarzamy to na karty powieści. Co do miejsc, to muszę powiedzieć, że tutaj związek z prawdziwym światem jest wbrew pozorom bardzo bliski. Dużo podróżuję i szereg miejsc i krajobrazów opisanych w Wyspie Mgieł i Jeziorze Cieni ma swoje prawdziwe pierwowzory. Zazwyczaj są to obrazy ze Skandynawii. Ysborg, Syreni Przylądek, Puszcza Gundaar, Tańcząca Równina przynajmniej częściowo – istnieją, podobnie jak port w Vidago czy Triskeborg, chociaż to już odbicia miejsc położonych znacznie bardziej na południe, choć nadal w Europie. Czasami korci mnie, żeby powiedzieć wprost skąd wzięła się inspiracja dla konkretnego miasta czy regionu opisanego w moich książkach.
Bohaterowie Jeziora Cieni przeszli długą drogę i sporo się zmienili, od początku wiedziałaś, że tak pokierujesz ich losami?
I tak i nie. Cała historia stanowi spójną całość. Już pisząc Wyspę Mgieł wiedziałam jak skończy się cała seria. Mimo wszystko jednak podczas tworzenia bohaterowie zaczynają w pewnym sensie żyć własnym życiem. Po czasie stali się mi tak bliscy jak prawdziwi przyjaciele i pisząc po prostu wiedziałam czego się po nich spodziewać, jak zachowają się w danej sytuacji, co powiedzą, co jest w ich stylu a co leży zupełnie poza ich charakterem. To niesamowite, ale stworzone przeze mnie postacie zaczęły oddziaływać również na mnie, a ja po prostu opowiedziałam ich historię do końca, tak dobrze jak potrafiłam.
Co towarzyszyło Ci podczas pisania?
Radość. Frajda. To była cudowna podróż. Kocham pisać, kocham tworzyć, kocham tę historię i jej bohaterów. Za każdym razem, gdy otwierałam plik z tekstem czułam po prostu podekscytowanie. To jak spotkanie z ulubionymi osobami, jak podróż do naszych ulubionych, wymarzonych miejsc. Gdy nie piszę – tęsknię za pisaniem. Podczas samego procesu towarzyszyła mi też niezmiennie muzyka, bo bez niej nie potrafię żyć. Nad fabułą świetnie myśli mi się też w ruchu, podczas uprawiania sportu, czy na zwyczajnym spacerze. Wtedy przychodzą mi do głowy najlepsze pomysły. Mam raczej niespokojną naturę i prawdopodobnie z tego powodu nie lubię długo tkwić w jednym miejscu.
Czy jest taka piosenka, która kojarzy Ci się z Jeziorem Cieni?
Och, jest ich co najmniej kilka! Raczej mroczny klimat tej części i jej treść najlepiej chyba oddają: „Psiu! Puxa!” – Lights Out Asia, „Apart” – The Cure i „Running Up The Hill” – Placebo/Kate Bush.
Gdyby Jezioro cieni doczekało się ekranizacji, kto wcieliłby się w głównych bohaterów?
Tutaj nie powiem niczego nowego. Rozmawiałyśmy na ten temat, znasz moje typy! W rolę Raidena obowiązkowo musi wcielić się Tom Hiddleston. Po roli Lokiego w uniwersum Avengers po prostu nie ma co do tego żadnych wątpliwości! To jest ten urok, to spojrzenie, ta niejednoznacznie moralnie natura i ta przesiąknięta cynizmem maniera, które utożsamia mój mag – banita. Lirr dobrze mogłaby zagrać Kaya Scodelario, bo ma w sobie tę szczególną, nieposkromioną iskrę buntowniczki, która idealnie oddaje charakter postaci. Niedźwiedź to zdecydowanie ponury Mads Mikkelsen, Mildą mogłaby zostać urocza Holland Roden, a Mikko to wykapany Rami Malek!
Co chciałaś przekazać przez tę książkę?
Jezioro Cieni to opowieść o konsekwencjach życiowych wyborów, o tym jak nasza przeszłość wpływa na nasze obecne życie, o wadze prawdziwej przyjaźni i pułapkach złudnych namiętności. Nadal towarzyszymy Lirr w jej trudnej ścieżce do poznania samej siebie i prawdzie o swojej przeszłości. Wciąż więc jest to historia przejścia, dojrzewania i podejmowania decyzji oraz brania odpowiedzialności za siebie, w tym za swoje błędy i winy.
Teraz zdradź, co planujesz dla swoich czytelników? Trylogia Krucze serce zbliża się ku końcowi - jakieś nowe pomysły?
Jak wiesz, bardzo łatwo namówić mnie na spoilery, dlatego muszę naprawdę mocno się pilnować, żeby nie zdradzić za dużo! Wyspa Mgieł to początek historii Lirr i Raidena, jej świat jest dość bajkowy, choć podszyty złowrogim, niepokojącym mrokiem. Jezioro Cieni zmienia zasady gry, na arenę wkracza potężna magia, która pociągnie też za sobą nieuchronne koszty i zmieni równowagę sił. Bohaterowie zaczynają powoli się do siebie zbliżać, dowiadują się coraz więcej o swojej przeszłości i uczą się ze sobą rozmawiać, ale to co spotka ich w Kręgu, może skutecznie i ostatecznie zniszczyć ich relacje i zerwać świeżo zbudowaną nić zaufania. Są tu tajemnice, miłość, zdrada i potężne moce. Na koniec dodam jeszcze, że w tak zwanym międzyczasie zakończyłam prace nad pierwszą wersją ostatniego tomu serii i czekam na ocenę Wydawcy. Trzymajcie kciuki! Przede mną zupełnie nowy pisarski rozdział. Projekt, którym zajmę się w następnej kolejności to również fantastyka, ale w zupełnie innym klimacie. Na razie nie mogę zdradzić nic więcej.
Jak krótko zachęcisz do przeczytania Jeziora cieni?
Myślę, że Jezioro Cieni to książka przede wszystkim dla miłośników przygodowej fantastyki z silną domieszką romansu. Bajkowy świat, w który wprowadziła nas Lirr w Wyspie Mgieł nabiera mroczniejszych barw, a ścigani przez Łowców i Maeve bohaterowie igrają ze śmiercią w najbardziej dosłownym tego słowa znaczeniu. Spodziewajcie się więc prawdziwej burzy z piorunami, zaskakujących zwrotów akcji, silnych emocji i dużo magii, a na dokładkę wyjątkowej porcji burzliwej relacji Lirr i Raidena.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz