K. Bromberg - Driven. Down Shift. Bez hamulców || Recenzja przedpremierowa
Miłość nie zawsze przychodzi od pierwszego wejrzenia. Nie zawsze jest słodka i delikatna. Czasem przypomina wielki wybuch, gdy zderzają się dwie rozgrzane do czerwoności gwiazdy.
Getty Caster chce w końcu ułożyć sobie życie. Zamieszkać w domku w sennej miejscowości PineRidge i zagoić rany. Mężczyźni w jej życiu przysporzyli jej tylko bólu. Ucieka przed przeszłością.
Zander Donovan za kierownicą samochodu wyścigowego jest w swoim żywiole. Ale nagle musi wycofać się z branży, jeśli tak naprawdę chce coś osiągnąć. Z dala od swojego ojca. Ucieka przed prawdą.
Silni, zadziorni, odważni, zranieni. Uciekają przed swoimi demonami.
Żadne z nich nie spodziewa się, że przez przypadek będzie skazane na wspólne mieszkanie w cichej chatce z nieznajomym. Żadnemu nie jest to na rękę, ale ani Getty, ani Zander nie chce spasować i się wyprowadzić... Niespodziewane spotkanie zmieni ich życie na zawsze.
Walka zmieni się we wzajemne przyciąganie, a przyciąganie... w coś znacznie więcej. Jednak żadne z nich nie chce się poddać sile namiętności, każde wciska maksymalnie gaz, doprowadzając do kolizji. Czy niespodziewane zauroczenie pozwoli im pokonać przeszłość i zbudować wspólną przyszłość? Czy z wielkiego wybuchu może narodzić się miłość?
Przy każdej możliwej okazji podkreślam moją miłość do serii Driven, więc nie mogłam nie sięgnąć po Down shift. Bez hamulców. W tej części w końcu poznajemy Zandera — dorosłego, przystojnego i zagubionego faceta. Przeszłość dopadła go w najmniej odpowiednim momencie, psując wszystko, na co tak ciężko pracował, podważając jego relację z Rylee i Coltonem. Zander jest, zaraz po Rylee i Coltonie, moim ulubionym bohaterem z tej serii, więc dosłownie z wypiekami na twarzy czytałam tę książkę, pragnąc dowiedzieć się, co autorka dla niego przygotowała.
Colton.
Mój mentor. Mój szef. Ktoś, kto zna mnie najlepiej.
Mój tata. No cóż, przybrany tata, ale czy to ma znaczenie?
Książka rozpoczyna się w momencie, w którym Zander przeżywa pewnego rodzaju załamanie, jest pijany, olewa sponsorów i swoją ekipę, kipi wściekłością i wyładowuje się na jednej z najbliższych mu osób — na Coltonie.
Nie ranisz tylko mnie, ale wszystkich, którzy na tobie polegają.
Zostawiam twój samochód nieobsadzony.
(...)
Martwię się o ciebie. Straciłeś nad sobą kontrolę
i posuwasz się za daleko, a ja nie mogę stać z boku
i przyglądać się bezczynnie, jak zmierzasz ku katastrofie.
Przykro mi, że musi do tego dojść, ale wolę zachować się
jak dupek, jeśli to ma cię ocalić.
Choć nie chce, spełnia prośbę Coltona i znika, wyjeżdża, by uporać się z bałaganem w swojej głowie. Tylko jedna osoba wie, dokąd się udał, a on postanawia nie kontaktować się z rodziną, dopóki nie będzie pewien, że ma wszystko pod kontrolą. Wydawać by się mogło, że rodzina i pasja, którą zaraził się od Coltona, sprawią, że jego demony znikną i będzie mógł się cieszyć szczęśliwym życiem. Ten mały skrzywdzony chłopiec wyrósł na cudownego, poplątanego mężczyznę, za którym przeszłość ciągnie się jak cień. Przypadkowo miejsce ucieczki Zandera jest jednocześnie kryjówka dla Getty, pięknej i cholernie skrzywdzonej kobiety. Wspólne mieszkanie nie jest im na rękę, jednak idą na kompromis i zawierają sojusz do czasu wykonania prac z listy. Nawet się nie domyślacie, jak ognista będzie ich relacja...
O książkach K. Bromberg można pisać i mówić wiele, ale można też je określić dwoma słowami — OGNISTA PETARDA! Down shift podobnie jak poprzednie książki z serii Driven opowiada historie skomplikowanych osób, których drogi skrzyżował los. Jeśli znacie książki autorki, to chyba nie muszę mówić wam o jej stylu pisania i kreacji bohaterów, prawda? Jeśli jednak książki K. Bromberg jeszcze przed wami, to gorąco zachęcam, bo to, co autorka wyprawia z uczuciami czytelnika, jest niesamowite. Każda z książek z serii Driven niesie niesamowity ładunek emocji, jednak Down shift przebija wszystkie...
Uczucie, które połączyło Zandera i Getty trudno nazwać miłością od pierwszego wejrzenia, wręcz przeciwnie wszystko rozpoczęło się od wzajemnej niechęci z powodów osobistych. Ta dwójka pokazuje, że przed przeszłością nie można się ciągle ukrywać, w końcu dopadnie każdego z nas i trzeba będzie jej stawić czoła. Wiecie już, że do Zandera mam słabość, jednak Getty również mi się spodobała. Uważała siebie za słabą i bezsilną, jednak ucieczka i walka o siebie wymagały od niej wielkiej odwagi. Nie pozwoliła też, by ładne oczy Zandera zawróciły jej w głowie, pozwoliła sobie na to, by go poznać, i dopiero wtedy pozwoliła, by jej mur obronny odrobinę opadł. Autorka zadbała, by czytelnik ani przez chwilę się nie nudził — ciągle coś się dzieje, jak nie pomiędzy głównymi bohaterami, to z każdym z osobna. Oczywiście nie mogło zabraknąć gorących scen, które niezmiennie są napisane ze smakiem, z pieprzykiem, działające na wyobraźnię.
Down shift. Bez hamulców to książka, która błyskawicznie rozpala zmysły i podtrzymuje ten ogień do samego końca. Uwielbiam książki K. Bromberg i sposób, w jaki kreuje swoich bohaterów i prowadzi akcję. Seria Driven należy do moich ulubionych i nie mogę uwierzyć, że Down shift jest pożegnaniem z tymi bohaterami, z emocjami, jakie niosła każda książka. Down shift. Bez hamulców to cudowna książka o miłości w każdej postaci, o poczuciu winy oraz o pozostawianiu przeszłości tam, gdzie jej miejsce — a wszystko połączone w tak przyjemnej formie, z wplątanymi gorącymi scenami pomiędzy Zanderem i Getty. Ta książka niesie ogromny ładunek emocji, nie można przejść obok niej obojętnie, ja odrobinę żałuję, że przeczytałam ją tak szybko...
Bardzo, bardzo gorąco polecam tę książkę oraz całą serię Driven. Nie mogę doczekać się kolejnych książek autorki!
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Editio Red.
Mam zamiar niedługo się za nią zabrać. ;)
OdpowiedzUsuń