Maria Zdybska - Wyspa mgieł
Data wydania; 15.05.2017
Wydawnictwo Genius Creations
Czasami dwie dusze łączy więź silniejsza niż śmierć.
Ona – przybrana córka pirata, uratowana z morskiej kipieli. W jej przeszłości ukryty jest klucz do potężnej mocy, która może przynieść wybawienie lub zgubę.
On – potężny mag, wyrzutek, arogant i sybaryta. Od lat poszukuje, choć sam nie wie, czego i dlaczego.
Kiedy jednak ich drogi się spotykają, przejmują nad nimi kontrolę siły potężniejsze od nich samych. Bogowie i demony, nieumarli i czarnoksiężnicy, zapomniana magia i stracone życia – droga do ich poznania zaczyna się na tajemniczej Wyspie Mgieł.
Tak się nie robi pani autorko!
Nie podsyła się czytelnikowi książki, kiedy kończy się ją w TAKI sposób i w TAKIM MOMENCIE!
Wyspa mgieł to totalna petarda! Przyznaję, że bardzo zachęciła mnie do niej rekomendacja Melissy Darwood, której twórczość bardzo sobie cenię. Wiecie co, tak naprawdę to nie mam zielonego pojęcia co napisać o tej książce. Czuję się tak, jakby autorka rzuciła na mnie jakiś czar, bo jak tylko myślę Wyspa mgieł, to pamiętam tylko to, co mi się podobało, co było w tej historii niezwykłe — nie kojarzę niczego, do czego mogłabym się doczepić. To musi być czar, prawda?
Ale od początku. Lirr to przybrana córka pirata, większość swojego życia spędziła na morzu, pośród piratów, więc nie dziwił mnie jej trudny charakter. To, co mnie odrobinę zdziwiło to była naiwność tej dziewczyny, wszak wychowywana pośród mężczyzn powinna poznać ich zachowania. Uczucia, jakimi darzy Caela, sprawiają, że zgadza się na niebezpieczną wyprawę po lekarstwo jego matki. W trakcie podróży Lirr poznaje kilka niezwykłych stworzeń, które będą miały wpływ na jej życie, nie zdradzę jednak kto to taki, przekonajcie się sami. Najbardziej do gustu przypadł mi Raiden — mag o ironicznym poczuciu humoru, obdarzający ludzi cynicznym uśmiechem. Czytając Wyspę Mgieł, widziałam, że autorka włożyła sporo pracy w kreację bohaterów, są oni nieprzeciętni i dopracowani. Nie mam na myśli jedynie o dwóch postaciach wymienionych powyżej a o wszystkich, które pojawiają się w książce. Maria Zdybska zadbała o różnorodność, dla każdego coś dobrego. Warto wspomnieć o języku, jakim posługuje się autorka, z jednej strony jest prosty, łatwy, a z drugiej jest pełen pirackich powiedzonek, co niezwykle ubarwia tekst. Nie mam najmniejszych zastrzeżeń co do prowadzenia fabuły, z każdą przeczytaną stroną akcja przyspiesza, lepiej poznajemy bohaterów, autorka zadbała o barwne i ciekawe opisy. Naprawdę czyta się tę książkę bardzo szybko.
Wyspa mgieł to świetny debiut autorki. Niezwykły pomysł na fabułę został wykorzystany, zakończenie pozostaje otwarte i jestem zmuszona poczekać na kontynuację. Szkoda, że ta książka ma tak małą promocję, myślę, że zasługuje na to, by dotrzeć do wielu czytelników. Maria Zdybska zabierze was w cudowną podróż, pełną tajemnic, niespodzianek i magii. Jeśli pirackie powiedzonka nie są wam straszne, to ta książka jest dla was idealna! Bardzo gorąco polecam!
Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorce - Marii Zdybskiej
Nigdy tego rodzaju książek nie czytałam. Zachęcająca recenzja... pozdrawiam serdecznie. Anna Bednarek
OdpowiedzUsuń