Fantastyczny debiut czy świetnie rozreklamowany przeciętniak? || C. J. Tudor - Kredziarz

Data wydania: 28.02.2018
Wydawnictwo Czarna Owca


W mrocznych zakamarkach ludzkiego umysłu kryją się najbardziej fascynujące koszmary i tajemnice.

Rok 1986. Eddie i jego przyjaciele dorastają w sennym angielskim miasteczku. Spędzają czas, jeżdżąc na rowerach i szukając wrażeń. Porozumiewają się kodem: rysowanymi kredą ludzikami. Pewnego dnia jeden tajemniczy znak prowadzi ich do ludzkich zwłok. Od tej chwili wszystko zmienia się w ich życiu.

Trzydzieści lat później Eddie i jego przyjaciele dostają listy z wiadomością napisaną tajemniczym kodem z dawnych lat. Uważają, że to żart do momentu, gdy jeden z nich nie ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Do Eddiego dociera, że jedyną drogą do ocalenia siebie przed podobnym losem jest próba zrozumienia, co tak naprawdę stało się przed laty.

Kredziarz to najlepszy rodzaj suspense’u, w którym teraźniejszość doskonale współgra z reminiscencją, każda postać jest wyraźnie zarysowana i interesująca, żadna z zagadek nie pozostawia w czytelniku niedosytu, a zwroty akcji zaskoczą nawet najbardziej doświadczonego czytelnika.



Już na początku napiszę to, co powinnam zachować na koniec, po raz kolejny czuję się oszukana. Promocja tej książki, pierwsze recenzje, dosłownie wszystko, obiecywało świetną lekturę, a dostałam przeciętną opowieść o życiowych nieudacznikach.


Akcja książki toczy się naprzemiennie w teraźniejszości i w przeszłości a dokładniej w roku 1986. Głównymi bohaterami wszystkich wydarzeń jest paczka pięciorga przyjaciół, jednak wydarzenia poznajemy jedynie z perspektywy jednego z nich — Eddiego. Jako dzieciaki wymyślili własny sposób komunikowania się kredowymi rysunkami, wszystko toczy się swoim spokojnym, leniwym torem, typowym dla małych miasteczek aż do czasu, gdy kredowy rysunek prowadzi bohaterów do ludzkich zwłok. Tajemnicza postać nigdy nie doczekała się wyjaśnienia sprawy, zabójca nie został złapany, a ten dzień wpłynął na przyszłość mieszkańców miasteczka. Sam pomysł na fabułę naprawdę mnie ciekawił, wykorzystanie niewinnej dziecięcej zabawy jako elementu morderstwa ma ogromny potencjał, jednak po drodze coś nie wyszło. Miałam dostać ciekawą zagadkę i mnóstwo zwrotów akcji, a tymczasem praktycznie na tacy otrzymałam sprawcę, a te zwroty akcji były niepotrzebnymi przeciągnięciami.

Podobnie ma się sprawa z bohaterami, mieli być oni pełni tajemnic, mieli zmagać się z wydarzeniami, które miały miejsce w przeszłości a tak naprawdę dostałam dorosłych, którzy nie potrafili dorosnąć i zmierzyć się z prawdą.

C. J. Tudor pisze bardzo prostym językiem, nie stosuje upiększeń, na próżno szukać w jej książce interesujących opisów miejsc i ludzi. Autorka poruszyła, a raczej wspomniała w swojej książce o religijności, niepełnosprawności czy też aborcji. Szkoda, że nie rozwinęła tych wątków, bo mogły bardzo wzbogacić tę książkę. Czytając Kredziarza, miałam takie myśli, że autorka nie potrafiła rozwinąć swojego pomysłu na tę historię, bo tak naprawdę, to co interesujące, zmieściłoby się na czterdziestu stronach.

Kredziarz to powieść, która doczekała się zorganizowanej z wielką pompą promocji, naprawdę fajnej i przyciągającej oko okładki i miłych słów opisujących nudne wnętrze. Miałam dostać fantastyczny, wciągający i przerażający debiut a dostałam nudnego przeciętniaka. Ta książka to doskonały przykład zmarnowanego potencjału.



Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

8 komentarzy:

  1. Różne opinie o tej książce słyszałam, ale chcę ją przeczytać żeby wyrobić sobie o niej własne zdanie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że trzeba sobie wyrobić własne zdanie :)

      Usuń
  2. Całe szczęście, że nie dałam się nabrać tej mocno agresywnej i rozdmuchanej promocji. Odpuściłam recenzowanie jej i naprawdę nie żałuję. Nic nie boli tak bardzo, jak zmarnowany potencjał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może właśnie gdyby nie te wszystkie obietnice, nie nastawiłabym się na coś świetnego i zupełnie inaczej odebrałabym tę książkę....

      Usuń
  3. To chyba pierwsza niezbyt pozytywna opinia o tej książce jaką czytałam. :D
    Ale czuję, że i tak kiedyś się na nią skuszę, bo opis mnie bardzo zaciekawił, a okładka również przykuwa wzrok. :)
    Pozdrawiam!
    http://recenzjeklaudii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli powtórka z "Dziewczyny z pociagu"? Świetna reklama i nic poza tym? Już sama nie wiem co myśleć o Kredziarzu, chyba jednak trzeba zamówić w bibliotece i się przekonać.

    zksiazkanakanapie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja takie nadzieje żywiłam względem tej książki! No nie! Dlaczego... Komu jak komu, ale Tobie ufam. Jeśli mówisz, że dla Ciebie ta książka to nudny przeciętniak, to nawet już ręki po nią nie wyciągnę. Ale zawiedziona i tak już jestem, myślałam, że będę miała okazję przeczytać coś naprawdę fajnego.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 My fairy book world , Blogger