Najpiękniejsze historie miłosne - walentynkowe polecajki




Hej Kochani, wszystkiego najlepszego w dniu świętego Walentego!

Z okazji Walentynek przygotowałam dla Was wpis z polecajkami — moi internetowi przyjaciele opowiedzą o najpiękniejszych historiach miłosnych w książkach. Mam nadzieję, że znajdziecie tu coś dla siebie. Koniecznie dajcie znać w komentarzach, co myślicie i jakie są według was najpiękniejsze historie miłosne w książkach.


Na pierwszy ogień moja polecajka. Początkowo chciałam napisać o Consolation duet (w końcu Liam to mój książkowy mąż), jednak dziewczyny już o nich pisały, więc padło na książki Brittainy C. Cherry. Wszystkie jej książki są o miłości, a autorka pięknie o niej pisze. Kochając Pana Danielsa, Art&Soul, Powietrze, którym oddycha, Siła, która ich przyciąga, oraz niewydana w Polsce Behind The Bars to najpiękniejsze z jej książek. Jeśli jeszcze ich nie znacie, to gorąco polecam!









W swoim życiu przeczytałam setki książek i większość z nich zawierała wątek miłosny. Nie każda jednak mocno zapadła mi w pamięć. Do kilku jednak bardzo chętnie wracam, a kiedy tylko mam możliwość, przywołuję je w pamięci. Chciałabym się z Wami podzielić dwoma tytułami, które dla mnie są naprawdę wyjątkowe. "Consolation" - Corinne Michaels, to powieść, która mną zawładnęła od samego początku, do końca. Albo i dalej, bo natychmiast chciałam sięgnąć po kontynuację - "Conviction". Autorka w rewelacyjny sposób opisała miłość, rozpacz, ból i rodzące się uczucia. Jej bohaterowie są niesamowici, a Liama jestem pewna, że każda z nas pragnęłaby mocno przytulić. Jest to historia wbijająca w fotel, wyciskająca łzy i sprawiająca, że dla takich historii warto czytać! Drugą historą, do której wracam notorycznie, zarówno w postaci książki, jak i filmu, to "Jesienna miłość" Nicholasa Sparksa (film: "Szkoła uczuć"). W tym przypadku w pierwszej kolejności poznałam ekranizację i za każdym, ale to za każdym razem wyciska ze mnie łzy. Kiedy biorę do ręki książkę, czuję na karku dreszcze. Miłość, jaka się zrodziła pomiędzy Jamie i Landonem, była przepiękna choć trudna. To również opowieść pokazująca ogromne uczucie do własnego dziecka. Miłość, która potrafiła naprowadzić na odpowiednią drogę człowieka, dla którego zdawać by się mogło nie było już dobrej drogi. Przepiękna, niesamowita, niezapomniana i stworzona przez mężczyznę. Gorąco polecam!
Daria Skiba





Jedną z książek o miłości, która mi utkwiła w pamięci, jest „Larista” autorstwa Melissy Darwood. Przedstawiona historia fantasy- romans jest cudna. Główna bohaterka marzy, aby odnaleźć prawdziwa miłość.

„Dwa serca jedno bicie, niech mnie odnajdzie miłość na całe życie”.

Wkrótce na jej drodze staje dwóch przystojniaków.
Prawdziwa miłość, poświęcenie, namiętność- wszystko, o czym marzą młode dziewczyny, znajdziemy w tej książce.
Sylwia Andrzejewska






"Niepowodzenia tworzą ludzi albo ich łamią" Powieść autorstwa Margaret Mitchell "Przeminęło z wiatrem" to wzruszająca i nostalgiczna historia, która opowiada o wojnie, przemijaniu oraz miłości. Scarlett O'Hara wychowuje się w czasach wielkich plantacji. Wystawne bale, niefrasobliwość, podziw dla samej siebie i intensywne zauroczenie do Ashleya Wilkesa, są skutkiem braku wyobraźni, o prawdziwym życiu, naszej bohaterki. Czas wojny o wiele za późno nauczył Scarlett pokory i zweryfikował, czym jest prawdziwa miłość oraz poświęcenie. Rhett Butler, buntownik i racjonalista podziwiał jej energię, niezwykły upór i wojowniczą naturę. Pragnął obdarzyć ją opieką, wyręczać, a nawet stoczyć wojnę ze światem w jej imieniu — mimo świadomości jej egoizmu i samowoli. Z niemałym poruszeniem śledziłam poczynania tych dwojga. Z każdą kolejną stroną, oddalali się od tego, czego pragnęli najbardziej. Siebie nawzajem. Niemal całym umysłem czułam ogromny sentyment Rhetta względem Scarlett oraz jej niezmierną rozpacz, gdy tak późno uświadomiła sobie, kto jest najbliższy jej sercu. Nachodzi mnie refleksja... Łatwo jest darzyć uczuciem w czasie beztroski i szczęścia. Doświadczenia uczą nas znaczenia słów "Na dobre i na złe". Ta obietnica może okazać się pyłem na wietrze, gdy dotknie nas zły los. Jak szeroko otworzyć oczy, by nie przejść obojętnie obok tego, co nadrzędne? "Przeminęło z wiatrem"uświadomiło mi, że nie ma definicji miłości... Jest tylko jej historia... Czy warto łudzić się, że mamy jakikolwiek wpływ na to, jak się potoczy?
Marta Woźniak



Gdy zostałam poproszona przez Ewelinę o napisanie kilku słów o najpiękniejszej historii miłosnej, miałam kilka oczywistych typów. Jednym z nich, bardzo oczywistych, była seria Driven. Jednak nie o niej chciałam tym razem napisać, a o innej mojej wielkiej książkowej miłości, czyli serii Slammed Colleen Hoover. Koniecznie musicie poznać historię Willa Coopera i Layken Cohen. Znajdziecie tu przepiękną miłość od pierwszego wejrzenia, zakazane relacje, walkę z przeciwnościami losu, by móc być razem i sporą dawkę dramatów, które tylko podkręcają atmosferę. Poza tym seria Slammed (tak, cała seria, bo historia Lake i Willa jest rozłożona na trzy tomy) to nie tylko historia o miłości. To także opowieść o poświęcaniu się dla osoby, którą się kocha. Czasami może to być nie do końca zrozumiałe, ale w końcowym rozrachunku da odpowiedni efekt. Ta seria jest pełna ciepła, chwyta za serce i daje nadzieje, że nawet po najgorszej  burzy wyjdzie słońce.
Katarzyna Olchowy
Kulturantki.pl




Kiedy Ewelina poprosiła mnie o napisanie krótkiego tekstu o najpiękniejszej historii miłosnej, pomyślałam, że nie dam rady napisać czegoś tylko o jednej książce, gdyż takich historii jest naprawdę mnóstwo i ciężko wybrać tą jedną jedyną. Jednak gdy trochę pomyślałam, to przypomniały mi się książki, które czytałam w listopadzie. Padło na Consolation i Conviction, czyli na przepiękną historię miłosną Natalie i Liama. Bardzo rzadko trafiam na książki, które w moim sercu zostawiają ślad, ale ta seria okazała się tak piękna, wzruszająca i przepełniona emocjami, że do tej pory bardzo często myślę o jej bohaterach. Natalie i Liam byli przyjaciółmi, którzy jeszcze bardziej zbliżyli się do siebie w obliczu ogromnej tragedii, a ich przyjaźń z dnia na dzień zmieniała się w miłość, której oboje się bali, nie chcieli jej do siebie dopuścić, a po każdym mocniejszym zabiciu serca czuli się winni, myśląc, że zdradzają przyjaciela. Na całe szczęście w pewnym momencie opuścili gardy i dali się ponieść chwili, która niestety nie trwała długo. Ich droga do szczęścia była okupiona bólem, łzami i trudnymi wyborami, z których nie każdy był zadowolony. Ja zakochałam się w tej historii i w jej bohaterach, więc jeżeli lubicie książki, które wywołują uśmiech na twarzy, a jednocześnie doprowadzają do łez, to koniecznie musicie poznać tę przepiękną historię miłosną.
Sylwia Stawska




"P.s Kocham Cię" Cecelia Ahern to jedna z piękniejszych historii miłosnych, jakie czytałam. Dlaczego? Już spieszę z wyjaśnieniem... P.s kocham Cię to historia Holly i Gerry'ego. Znają się od zawsze... Razem dorastali, razem robili wszystko, nawet kiedy się kłócili, to dokańczali swoje zdania, a potem się z tego śmiali. Takie bratnie dusze, które się odnalazły i od tej pory miały iść przez życie razem. Nikt z ich przyjaciół czy rodziny, nie mógł sobie ich wyobrazić osobno. Dla nikogo nie było niespodzianką, kiedy stanęli na ślubnym kobiercu i przyrzekli sobie miłość wzajemną po życia kres. Niestety kres przychodzi wcześniej, niż ktokolwiek by przypuszczał. U Gerry'ego zostaje zdiagnozowany nieoperacyjny guz mózgu. Po śmierci Gerry'ego cały świat Holly wali się — traci nie tylko swojego męża, ale również swoje oparcie, swojego przyjaciela, swoją bratnią duszę. Jej życie wypełnia ogromna tęsknota, ból i pustka, zamyka się w sobie, nie jest w stanie robić nic innego jak tylko leżeć w łóżku i rozpamiętywać szczęśliwe chwile spędzone z Gerrym. Kiedy Holly myśli, że całe jej życie już nie mam sensu, dostaje ona kopertę, w której znajduje się 10 listów od zmarłego męża. Listy te, to zadania dla Holly — po jednym na każdy miesiąc. Holly na początku sceptycznie podchodzi do tego wszystkiego, jednak postanawia wypełnić ostatnią wolę męża, w końcu jak napisał w pierwszym liście — patrzył na nią i jeśli Holly będzie się migała od wykonania zadania, to on będzie o tym wiedział. I właśnie w tym tkwi dla mnie piękno tej historii. Nie będę się rozpisywała, jakie zadania miała do wykonania Holly, jedyne co napiszę, to to, że pozwoliły jej one wraz z pomocą rodziny i przyjaciół przetrwać ten trudny rok, pozwoliły jej znów stanąć na nogi, pozwoliły na nowo uwierzyć w sens życia. Taka moja refleksja... Łatwo nam okazać miłość i wsparcie ukochanej osobie, kiedy mamy ja na wyciągnięcie ręki, kiedy w każdym momencie możemy do niej podejść, przytulić, pocałować, wesprzeć słowem. Gorzej, gdy przy tej osobie być nie możemy, gorzej, kiedy ukochana osoba zostaje pozostawiona z tym całym bólem i tęsknotą sama sobie. W książce tej mamy pokazane jak pięknie Gerry, nawet po swojej śmierci zadbał o Holly, jak pomógł jej pokonać ból i smutek, jak na nowo wypełnił jej życie — życiem

Marta Sierakowska



Najpiękniejsza historia miłosna w literaturze? To mogłoby się wydawać łatwe pytanie, ale przecież nie będę wspominać o romansach... tym bardziej, że kiedy Ewelina je zadała dziewczyny zaczęły niemal walczyć o bohaterów znanych książek… Chciałam wybrać historię stworzoną przez polskiego autora, ale natychmiast przyszły mi do głowy dwa tytuły... i jak wybrać jeden??? Nie umiałam się zdecydować.
Po pierwsze: bohaterowie Cyklu Wiślańskiego Hani Greń, czyli Petra i Konrad, znacie ich? Ona poturbowana przez los, bita i gwałcona przez męża w przeszłości była nieufna i wycofana. On walczący ze złem, czyli policjant, który podczas akcji został mocno zraniony, a na pamiątkę pozostała mu blizna na twarzy. Nie polubili się, ale wiecie, mówią, że kto się czubi ten się lubi... więc ich losy musiały się spleść w jedno. Co prawda to cykl kryminałów, ale przecież nie wyklucza to romansu w tle... szczególnie, że Hania Greń lubi zaserwować czytelnikowi morderstwo albo chociaż zagadkę kryminalną, a na drugim planie policjanta rozkochać w podejrzanej. To taki nieoczywisty przykład miłosnej historii…
Ale, szczerze mówiąc, pomyślałam również o książce Magdaleny Majcher "Wszystkie pory uczuć. Zima", której pierwsza scena to ślub, ale Para Młoda to ludzie przed sześćdziesiątką. Prawda, że fajnie? To zupełnie nowy rodzaj miłości, mniej naiwny, dojrzalszy, ale i u nich łatwo o nieporozumienia... W dodatku to trochę tak, że oni najpierw biorą ślub, a potem dopiero uczą się żyć ze sobą, nie ma wspólnego mieszkania przed ślubem, nie ma ognistej miłości… to ludzie, którzy kilkadziesiąt lat żyli obok siebie i nie mieli odwagi zawalczyć o uczucie. Taka miłość to mi się podoba, a Wam?
Katarzyna Bieńkowska



Gdy zostałam poproszona o napisanie kilku słów o najpiękniejszych historiach miłosnych, od razu na myśl przyszły mi książki Marii Rodziewiczówny. Chociaż pozycje naszej rodzimej pisarki powstawały sto trzydzieści lat temu, to miłość w nich przedstawiona jest zapierająca dech w piersiach, niewymuszona i prawdziwa. Moimi ukochanymi historiami są dwie przedstawione na kartach powieści: „Między ustami a brzegiem pucharu” oraz „Wrzos”.
W pierwszej z nich, pół Polak-pół Niemiec – hrabia Wentzel Croy-Dülmen pod wpływem miłości do polskiej szlachcianki Jadwigi, zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Z bawidamka, próżniaka i lekkoducha staje się patriotą, wiernym i oddanym jednej kobiecie. To, co zasługuje na uwagę w tej powieści to pikantne i równocześnie zabawne słowne utarczki miedzy Wentzlem a Jadwigą. Przyciąganie jest odczuwalne i silne. Pomimo tego, że książka nie zawiera ani jednej sceny erotycznej, czyta ją się z przyśpieszonym biciem serca. To może być miłą odmianą dla tych, którzy mają już przesyt wulgarnych i często płytkich erotyków zalewających rynek wydawniczy. Książka ta pokazuje niezwykłą metamorfozę mężczyzny pod wpływem uczucia do kobiety. Zakończenie jest wzruszające i skłania do przemyśleń. Powieść ta wryła się mi się w serce do tego stopnia, że stała się dla mnie inspiracją przy tworzeniu relacji Anieli i Zoltana – bohaterów mojej książki „Pryncypium”. 
„Między ustami a brzegiem pucharu wiele jeszcze zdarzyć się może.” 
M. Rodziewiczówna
Druga pozycja autorki, o której pragnę wspomnieć to „Wrzos”. Powieść opowiada  historię Kazi Szpanowskiej, która mimo miłości do ukochanego, zawiera związek z rozsądku z innym mężczyzną. Trudna sytuacja materialna i rodzinna Kazi, zmusza ją do małżeństwa bez miłości z Andrzejem Saneckim, paniczem z Warszawy, draniem, skorym do uciech, zepsutym do szpiku kości. Kazia zaś to postać niemal kryształowa – skromna, wzorowa kobieta o szczodrym i wielkim sercu. 
Tu, w przeciwieństwie do poprzedniej powieści, od początku nie iskrzy między bohaterami. Mimo to, przewraca się gorączkowo kartki z nadzieją, że uczucie w końcu się pojawi,  że Andrzej przejrzy wreszcie na oczy, jaki to skarb posiadł za żonę. I tak się w końcu dzieje, miłość się pojawia, lecz czy nie jest już na nią za późno? 
To smutna i wzruszająca historia, to inny romans niż wszystkie. Bo prócz tego, że przedstawia niebanalne uczucia jest również studium ludzkich charakterów, obłudy społeczeństwa i próżności wyższych sfer. Mimo upływu czasu, powieść ta posiada wciąż aktualne mądrości, z którymi warto się zapoznać i wziąć je sobie do serca. Zakończenie tej książki złamie, co wrażliwszym serce. Mnie złamało, do tego stopnia, że nie mogłam oprzeć się, by nie wspomnieć o „Wrzosie” w mojej książce „Luonto”. 
„Tracić jest ciężej, niż wcale nie mieć”  
 Wrzos. M. Rodziewiczówna

Namawiam Was gorąco do lektury książek Marii Rodziewiczówny, które możecie pobrać legalnie i za darmo na stronie: http://wolnelektury.pl/katalog/autor/maria-rodziewiczowna/. Znajdziecie tam również wiele innych, cennych powieści innych autorów. Czasami warto zrobić sobie przerwę od nowości i sięgnąć po klasyki, zwłaszcza jeśli chodzi o romans – bo miłość jest ponadczasowa.  
Melissa Darwood


I jak Kochani? Znacie książki przez nas polecone?


3 komentarze:

  1. "Consolation" i "Conviction" również serdecznie polecam. <3 A tak od siebie dodam jeszcze mało znaną książkę, która wzrusza do łez - "Dama kameliowa" Aleksandra Dumas. Coś pięknego! :)

    Życzę w tym dniu duuużo miłości! <3

    Pozdrawiam,
    Czytanie Naszym Życiem

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wszystkie polecane książki znam... także będę nadrabiać zaległości ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brittainy C. Cherry <3 Uwielbiam tę kobietę! Również polecam jej książki (może oprócz "Powietrza..", która mnie zawiodła, ale większość osób kocha tę część). Nie mogę się doczekać kolejnych jej powieści.
    Consolation Duet mnie aż tak nie zachwycił. To znaczy pierwszy tom był świetny, autorka ma dobre pióro, ale dla mnie były to książki przewidywalne. Drugi tom natomiast mam wrażenie, że został spłycony i napisany "na szybko". Bardzo odbiegał od pierwszego. Mimo to, podobała mi się ta historia.
    Colleen Hoover uwielbiam, chociaż powyższa trylogia nie jest moją ulubioną jeśli chodzi o jej książki :) Nie zmienia to faktu, że historia miłosna w nich jest piękna :)
    Reszty książek nie czytałam i niestety nie mam w planach.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 My fairy book world , Blogger