Finał historii o Wędrowcach || Augusta Docher - Batawe
Data wydania: 18.01.2018
Wydawnictwo BIS
Annie znów grozi niebezpieczeństwo. To z powodu Księgi stała się celem Wędrowców z plemienia Habbatum. Dziewczyna jednak z każdym dniem jest coraz bardziej świadoma swojej mocy i wspierana przez ukochanego Leo przybliża się do odczytania własnego przeznaczenia. Czy obojgu wystarczy sił, by wypełnić swój los? Jaką rolę w tym wszystkim odegra Alisha i jaki jest jej związek z Brianem? Czy Eperu zdołają powstrzymać plemię Habbatum przed przejęciem władzy nad Wędrowcami, a nawet światem? Skomplikowane losy bohaterów, nieoczekiwane sploty zdarzeń, dramaty i chwile szczęścia – wszystko to sprawia, że lektura ostatniej części „Wędrowców” dostarczy czytelnikom wielu wrażeń.
Długo myślałam nad tym wpisem, zastanawiałam się, o czym napisać, jak ująć w słowa moje ostatnie spotkanie z Wędrowcami. Postanowiłam nie przybliżać Wam fabuły i nie opowiadać za dużo o bohaterach, bo uznałam, że skoro tu jesteście i czytacie ten wpis, to znacie Wędrowców.
Zacznę od tego, że książka jest bardzo ciekawa, to fajne zakończenie trylogii. Jedyne czego mi brakło to uczucie napięcia i niepewności, ponieważ od momentu znalezienia księgi mogłam przewidzieć, jak to się zakończy. Augusta Docher zdecydowała się podzielić narrację pomiędzy Leo, Annę i Alishę, ta ostatnia irytowała mnie tak bardzo, że miałam ochotę nią potrząsnąć, co byłoby trudne do zrobienia. Skoro wspomniałam o irytującej mnie bohaterce, to dla równowagi napiszę o tym, który mnie rozbawiał — Thor to taki bohater, którego nie można nie polubić, od samego początku zyskał moją sympatię. Olbrzymie wrażenie zrobiła na mnie przemiana Leo, teraz stał się prawdziwym, odpowiedzialnym mężczyzną. Choć Alisha i Brian wydają mi się odrobinę oderwani od rzeczywistości, to muszę przyznać, że dobrze współgrają z pozostałymi bohaterami książki i wszyscy razem tworzą pokręconą rodzinę.
Batawe jako książka fantastyczna jest naprawdę lekka, przyjemna i spójna. Augusta Docher domknęła wszystkie wątki, które powinny zostać zakończone, według mnie mogła rozwinąć końcowy fragment z Dalilą, ale to takie moje odczucie, że chciałabym przeczytać więcej. Jednak ja Batawe oceniam także jako książkę osadzoną w realiach Wielkiej Brytanii, kraju, w którym mieszkam od lat i tutaj mam parę rzeczy do zarzucenia autorce. Przede wszystkim to brak brytyjskiego klimatu, miałam wrażenie, że autorka wzięła polską pogodę, mentalność i zwyczaje i po prostu dopisała, że wszystko dzieje się w Londynie. Jednak osoby, które mieszkają w Polsce, nie odczują tego w żaden sposób, więc to takie moje drobne uwagi.
Batawe to naprawdę dobre zakończenie serii o Wędrowcach, aż szkoda, że to już koniec i nie przeczytam o ich dalszych przygodach. Wiem, że trochę ponarzekałam w tym wpisie, jednak muszę podkreślić, że książka naprawdę mi się podobała, ale jak wiadomo, nie ma książek idealnych. Jeśli jeszcze nie czytaliście serii o Wędrowcach, to gorąco polecam!!!
Batawe to książka, którą objęłam patronatem medialnym i za tę możliwość dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu BIS.
Gratuluję patronatu. ;) Ta trylogia coraz bardziej mnie kusi, chciałabym ją przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) a trylogia jest świetna, naprawdę polecam :)
Usuń