Wywiad z Igą Wiśniewską
Iga Wiśniewska - ur. 1994, pochodzi z Kielc. Miłośniczka kultury rosyjskiej i wysokich temperatur. Lubi mocniejsze brzmienie i książki, w których na końcu wszyscy giną. Wbrew pozorom nie uśmierciła jeszcze zbyt wielu swoich bohaterów, ale wszystko przed nią. Debiutowała w 2013 roku książką pt. Nocny motyl. Na swoim koncie ma też takie pozycje, jak Pięć minut, Gwiazda Wschodu, Przeklęta czy Urodzeni, by przegrać.
Opowiedz, proszę, coś o sobie. Kim jesteś, czym się zajmujesz, jakie są Twoje zainteresowania?
Jestem całkiem zwyczajną osobą, kończę studia, chodzę do pracy, a większość wolnego czasu poświęcam książkom: czytam, recenzuję, tłumaczę, redaguję. Co do pisania, aktualnie skupiam się na pracy magisterskiej.
Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z pisaniem?
Po maturze miałam najdłuższe wakacje w życiu i strasznie się nudziłam, więc postanowiłam, że zrobię coś produktywnego i napiszę książkę. Wiem, niezbyt porywający początek, ale tak to się właśnie zaczęło.
Twoje książki są bardzo zróżnicowane i nie da się ich przypisać do jednego gatunku. Skąd czerpiesz pomysły?
Z życia, przeczytanych książek, obejrzanych filmów. Wszystko może się okazać inspiracją.
Którą z Twoich książek pisało Ci się najlepiej? Przy której miałaś najmniejsze problemy?
Z żadną się jakoś szczególnie nie męczyłam, ale najlepiej pisało mi się chyba pierwsze książki, kiedy miałam głowę pełną pomysłów, czekających, aż przeleję je na papier.
Czy bohaterowie Twoich książek są podobni do Ciebie lub twoich bliskich?
W jakimś stopniu pewnie tak, ale na pewno nikt z mojego otoczenia nie stwierdziłby po przeczytaniu któreś z moich książek: „O, to o mnie”, bo staram się nie pisać ani o sobie, ani o swoich bliskich.
Która z Twoich książek jest Ci najbliższa i dlaczego właśnie ona?
Ze mną jest tak, że najbliższa jest mi książka, którą pisałam jako ostatnią. Nie wiem, czy inni autorzy to robią, ale ja nie czytam w wolnych chwilach swoich książek, więc w miarę jak mijają kolejne lata od ich napisania, oddalam się od nich. W tym momencie nie potrafiłabym na przykład streścić swojego debiutu. W sumie z Przebudzoną, którą ukazała się w tamtym roku, pewnie też miałabym problem :D
Kiedy pojawi się Twoja kolejna książka i o czym ona będzie?
Mam nadzieję, że kolejną książką będzie ostatnia część trylogii o Wolnym Mieście Rades, w której czytelnicy dostaną kolejną porcję przygód Miriam i spółki, ale w tym momencie nie potrafię powiedzieć, kiedy się ona ukaże.
Ostatnio na rynku pojawiły się dwie książki, których tłumaczeniem się zajmowałaś. Podobała Ci się praca nad nimi? Chciałabyś zajmować się tym częściej? Co sprawia Ci większą frajdę – pisanie własnych książek czy tłumaczenia?
Tak, podoba mi się tłumaczenie i chciałabym zajmować się tym częściej. Pewnie nie wszyscy by się z tym zgodzili, ale dla mnie tłumaczenie jest równie fajne, jak pisanie własnych książek, choć oczywiście jedno różni się od drugiego i jeśli przekładana książka jest słaba, może to odebrać radość z tłumaczenia.
Luźno zawiązując do poprzedniego pytania – czy jest szansa, by Twoje książki pojawiły się na zagranicznym rynku?
Nic mi nie wiadomo o tym, żeby którykolwiek z moich wydawców czynił kroki w tym kierunku, więc na pewno w najbliższym czasie nie zwojuję zagranicznych rynków. Zresztą, najpierw przydałoby się zwojować ten rodzimy ;)
Jak zachęcisz czytelników do sięgnięcia po Twoje książki?
Jeśli nie lubicie schematów i nudzą was szczęśliwe zakończenia, weźcie do ręki którąś z moich książek i dajcie się zaskoczyć.
Masz jakąś radę dla tych, którzy chcieliby wydać książkę?
Najpierw trzeba ją napisać. Jeśli to już odhaczone, warto dobrze ją zaprezentować wydawcy, sprawić, by ta właśnie propozycja wydawnicza wyróżniała się spośród mnóstwa innych. Jeśli opis książki będzie kiepski, szanse, że osoba zajmująca się propozycjami zajrzy w ogóle do maszynopisu, będą niewielkie.
Super wywiad :)
OdpowiedzUsuń